Po raz trzeci w ciągu tygodnia w rejonie dworca Warszawa Zachodnia pociąg pasażerski został skierowany na nieprawidłowy tor. Od kilku dni na Warszawskim Węźle Kolejowym trwa paraliż. Pociągi są opóźnione, zawieszane lub w ogóle odwoływane na niektórych odcinkach.
PKP PLK przerzuca winę na przewoźników, ale nadal nie umie rzeczowo wyjaśnić, dlaczego w stolicy trwa komunikacyjnych chaos.
Polskie Linie Kolejowe odpowiadają w sposób absurdalny. Najpierw spółka twierdziła, że to przewoźnicy zażądali zbyt wielu kursów, a rozkład stał się niemożliwy do realizacji. W efekcie już od początku tygodnia zawieszono kursowanie kilkunastu par pociągów.
To - jak się dzisiaj okazało - także nie pomogło. Dokładnie o 6:55 pociąg Kolei Mazowieckich w rejonie remontowanej stacji Warszawa Zachodnia został skierowany na nieprawidłowy tor. Wycofywanie składu i skierowanie go na poprawną trasę zajęło ponad pół godziny.
W oświadczeniu Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP PLK napisał, że nie było zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu pociągów. "Maszynista miał podany sygnał zezwalający na jazdę, co oznaczało, że może bezpiecznie prowadzić pociąg. Na torze, na który został skierowany nie znajdował się żaden inny pociąg" - czytamy w oświadczeniu. "Urządzenia sterowania ruchem kolejowym zapewniały bezpieczną jazdę tego pociągu jak i innych pociągów przejeżdżających w tym samym czasie przez stację Warszawa Zachodnia. Komisja wyjaśni okoliczności wydarzenia" - zapewnił Jakubowski.
Okazuje się też, że utrudnienia na Warszawskim Węźle Kolejowym potrwają dłużej. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Roch Kowalski, co najmniej do 14 kwietnia przedłużone zostanie odwołanie części pociągów aglomeracyjnych i regionalnych. Do połowy kwietnia odwołane będzie m.in. kursowanie ośmiu pociągów linii S40 z Piaseczna do Warszawy Głównej. Ograniczenia obejmą też składy uruchamiane przez Koleje Mazowieckie.
Dokładny zakres tych cięć nie jest jeszcze znany.