Plantatorzy warzyw i owoców liczą straty po upalnym, najgorętszym jak dotąd w tym roku weekendzie. Wysoka temperatura uszkodziła część upraw. Wczoraj najgoręcej było w mazowieckiej Ostrołęce, gdzie termometry pokazały 35,3 st. Celsjusza. Reporter RMF FM pojechał na południe Mazowsza, do warzywno-owocowego zagłębia w gminie Potworów.
Najwięcej przypalonych mocnym słońcem liści, a przez to największe szkody, są na plantacjach sałaty i papryki.
Plantator Paweł Myziak, wiceprezes Zrzeszenia Producentów Papryki RP ocenia, że temperatura w czasie weekendu nawet dla warzyw ciepłolubnych była ekstremalna.
Warzywa takie jak papryka najlepiej czują się w temperaturze 25-29 stopni Celsjusza. Każdy dodatkowy stopień pogarsza sytuację. W takich ekstremalnych warunkach, jakie mieliśmy ostatnio, świetnie rozwijają się właściwie tylko arbuzy i melony. Papryka, bakłażany, cukinia czy sałaty mogą w pewnej części nadawać się do zniszczenia albo do sprzedaży w klasie drugiej. Jeśli chodzi o sałaty, może to dotyczyć nawet połowy upraw. Widzimy, że rośliny są smutne, straciły wigor, same z siebie nie rosną tak jak jeszcze kilka dni temu - dodaje.
Plantatorzy przewidują, że część warzyw w najbliższym czasie będzie gorszej jakości.
Warzyw będzie mniej, bo temperatura zredukuje produkcję. Przy takich temperaturach będziemy skupiać się na obronie tego, co można obronić - podkreśla Paweł Myziak.
Widzimy, że na południu Europy za chwilę pojawi się kolejna fala upałów. Tam wiele warzyw nie wytrzyma tak trudnych warunków. Przewidujemy, że dla polskich warzyw otworzą się nowe, europejskie rynki i tam będzie na nie popyt - dodaje wiceprezes Zrzeszenia Producentów Papryki RP.