Dopiero w niedzielę przesłuchany zostanie 26-latek, który w piątek śmiertelnie potrącił 12-latka w Borzęcinie Dużym na Mazowszu. Życie drugiego chłopca, który ucierpiał w wypadku, nie jest zagrożone. Jak nieoficjalnie ustaliła reporterka RMF FM, odpowiedzialnych za tragedię może być więcej.
W piątek po południu na ul. Kosmowskiej w Borzęcinie Dużym 26-letni kierowca bmw wjechał w grupę rowerzystów, którzy byli na chodniku. 12-latek zginął na miejscu. Drugi chłopiec w tym samym wieku trafił do szpitala. Jego życie nie jest zagrożone - ma złamaną nogę.
Kierowca bmw został zatrzymany. Był kompletnie pijany. Miał prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Od zatrzymanego mężczyzny została pobrana krew do dodatkowej analizy, czy nie znajdował się pod wpływem środków odurzających. Czynności z zatrzymanym planowane są na dzień jutrzejszy - powiedział RMF FM młodszy aspirant Kamil Sobótka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Jak nieoficjalnie ustaliła reporterka RMF FM, odpowiedzialnych za tragedię może być więcej. Zarzut pomocnictwa może usłyszeć osoba, która użyczyła samochód pijanemu 26-latkowi. Mężczyzna jechał nie swoim autem, dlatego śledczy sprawdzą, czy pomimo stanu nietrzeźwości, ktoś dał mu do dyspozycji samochód.
O tym, ze 26-latek jechał cudzym samochodem, głośno mówią mieszkańcy podwarszawskiej miejscowości - informuje nasza dziennikarka.
Mieszkam tutaj, słyszałem ten wypadek. Pisk opon i zaraz huk, jakby opona ciężarówki wybuchła - tak piątkowe wydarzenia relacjonował w rozmowie z RMF FM brat 12-latka, który przeżył potrącenie. To jest wielkie szczęście. Mógł jechać po drugiej stronie chodnika i to on by zginął - podkreślał.
Wielka tragedia. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co czują rodzice w takiej sytuacji - mówiła reporterce RMF FM spotkana w pobliżu miejsca wypadku jedna z mieszkanek Borzęcina Dużego. Ciężko to nawet skomentować, sama mam dwójkę małych dzieci - dodała inna.