Ponad sto planowych operacji do końca tygodnia odwołuje Narodowy Instytut Onkologii w Warszawie. Powodem jest brak większości pielęgniarek-instrumentariuszek, które asystują przy operacjach. Od wczoraj są na zwolnieniach lekarskich. Instrumentariuszki oczekują wyższych wynagrodzeń.
Odwołane operacje to przede wszystkim zabiegi planowe, między innymi operacje rekonstrukcyjne dla pacjentek z rakiem piersi. Średnio na czterdzieści operacji jednego dnia w Narodowym Instytucie Onkologii odwołanych będzie ponad dwadzieścia. Pacjenci Instytutu Onkologii liczą, że pielęgniarki-instrumentariuszki będą mogły i będą chciały wrócić do pracy.
To jest bardzo ważna funkcja, trzeba być docenionym i pilnować tego zawodu. My, jako pacjenci, stresujemy się oczekiwaniem na wynik zabiegu czy badania, a tu jeszcze dochodzi stres związany z oczekiwaniem na sam zabieg - mówią w rozmowie z naszym reporterem.
Rzecznik Narodowego Instytutu Onkologii Mariusz Gierej przekazał w rozmowie z naszym dziennikarzem, że ma nadzieję, iż operacje będą wykonywane ponownie po weekendzie, gdy skończą się aktualne zwolnienia lekarskie. Do podobnych sytuacji dochodziło w czasie poprzednich fal pandemii, gdy na szpitalnych oddziałach Instytutu pojawiały się ogniska zakażeń koronawirusem i planowe zabiegi trzeba było odwoływać.
Z informacji, jakie nasz dziennikarz uzyskał w Narodowym Instytucie Onkologii, do władz placówki nie dotarło żadne pismo czy petycja z postulatami instrumentariuszek. Instrumentariuszki otrzymały podwyżkę z budżetu Instytutu na początku roku, w wysokości około 5-7 procent i od lipca kolejną, zgodną z ustawą o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia - podkreślił rzecznik Narodowego Instytutu Onkologii.
Monitorujemy sytuację w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie. Doszło tam do protestów w formie zwolnień lekarskich - powiedział dzisiaj minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że szef NIO prof. Jan Walewski zadeklarował, że jest w trakcie przygotowywania nowego regulaminu płacowego dla pracowników NIO.
Inne grupy zawodowe w Instytucie zgodziły się poczekać na to przygotowanie. Tu rzeczywiście pielęgniarki, instrumentariuszki wyłamały się spośród innych pracowników. My też przygotowujemy pewien pakiet rozwiązań finansowych. Ma on pomóc szpitalom, które w najcięższy sposób odczuły podwyżkę minimalnych wynagrodzeń. Ale chcę też wyraźnie powiedzieć, że w przypadku Instytutu nie mówimy o minimalnych wynagrodzeniach, bo oczekiwanie wzrostu wynagrodzenia u pań pielęgniarek i instrumentariuszek jest blisko 3 tys. zł - to naprawdę duże pieniądze - mówił Niedzielski na konferencji prasowej.