"Czekaliśmy na ten dzień ponad trzy miesiące" – mówią RMF FM kupcy z Marywilskiej 44 w Warszawie, którzy w sobotę wrócili pod powyższy adres. Zaczęło tam działać tymczasowe miasteczko handlowe, które ulokowano obok spalonej w maju hali.

REKLAMA

W starej hali działało prawie półtora tysiąca sklepów i punktów usługowych. W pobliżu spalonego obiektu ustawiono blaszane kontenery, do których w sobotę "wprowadzili się" kupcy.

Teoretycznie ma to być tymczasowe, dopóki nie odbudują hali - przyznają w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem, dodając, że nastawiają się nie na miesiące, a na lata.

Kontenery są wyposażone w kaloryfery i klimatyzację, która, jak usłyszał nasz reporter, na razie "daje radę".

Brakowało tego targowiska. Było tu największe skupisko punktów usługowych i gastronomicznych w Warszawie - powiedziała kobieta obecna dziś przy Marywilskiej.

Kupcy przyznają, że widok spalonej hali wygląda strasznie i do teraz nie mogą się do niego przyzwyczaić. Trochę życia poszło z dymem - przyznają.

Pytani, czy mają wrażenie, że bliskie im miejsce teraz się odbudowuje, mówią, że mają nadzieję, że tak, ale jak będzie, to się okaże.

Prezes spółki Marywilska 44 Małgorzata Konarska informowała niedawno, że w miasteczku targowym znalazło miejsce ponad 400 kupców, którzy ucierpieli w majowym pożarze. Odwiedzający będą mogli skorzystać ze strefy beauty oraz popularnej strefy gastronomicznej - powiedziała.

Centrum handlowe przy Marywilskiej 44 spłonęło 12 maja. Było tam około 1,4 tys. punktów usługowych. Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny pożaru.