W Warszawie brakuje 5 tysięcy miejsc dla uczniów w szkołach średnich - alarmuje stołeczny ratusz. W tegorocznym naborze po raz kolejny startuje półtora rocznika. To kolejna kumulacja, po reformie minister Anny Zalewskiej. Jeszcze większa niż rok wcześniej, bo uwzględniająca także dzieci z Ukrainy. Warszawa szacuje, że potrzeba 35 tys. miejsc dla uczniów.
Po tzw. reformie pani minister Zalewskiej rok szkolny 2019/20 to była tzw. pierwsza kumulacja, kiedy do szkół ponadpodstawowych poszły dwa roczniki, a więc ósme klasy szkół podstawowych i trzecie gimnazjów – mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. W miejsce 19-20 tys. w tamtym czasie przyjęliśmy ponad 40 tys. uczniów.
Kolejna kumulacja, tym razem półtora rocznika, to kolejny efekt wspomnianej reformy. Sześciolatki urodzone między styczniem i czerwcem - zostały w przedszkolach, dzieci urodzone od lipca do grudnia poszły do klas pierwszych. W kolejnym roku druga grupa dzieci dołączyła do klas pierwszych, co spowodowało kolejną kumulację: półtora rocznika.
Jedna kumulacja jest za nami, 30 tysięcy dzieci w ubiegłym roku – mówi wiceprezydent Kaznowska. tym roku spodziewamy się tej drugiej kumulacji półtora rocznika, około 35 tysięcy dzieci. Ta liczba nam urosła z dwóch powodów. Po pierwsze, coraz więcej dzieci z metropolii szuka miejsca do nauki w Warszawie i ta liczba bardzo szybko rośnie, na przestrzeni ostatnich lat z 27 do 34 proc. Dodatkowo mamy młodzież z Ukrainy, ale też cały czas mamy w szkołach rocznik 2019 i półtora rocznika z roku ubiegłego. Jest to absolutne szaleństwo – podkreśla Kaznowska.
Teraz dyrektorzy szkół i burmistrzowie poszczególnych dzielnic, na wspólnych spotkaniach z przedstawicielami stołecznego ratusza ustalają liczbę oddziałów w poszczególnych szkołach.
Analizujemy naprawdę dzielnica po dzielnicy, szkoła po szkole i dosłownie ławka po ławce – mówi Renata Kaznowska. Szukamy przede wszystkim, niestety, przez wydłużanie godzin pracy. To jest taki obszar, który daje nam największe szanse na pozytywny wynik, bo większość pomieszczeń, które mogliśmy przeznaczyć na sale lekcyjne, przeznaczyliśmy już w 2019/20 roku, przerabiając dosłownie wszystko, co mogliśmy.
Kolejnym rozwiązaniem jest zwiększanie liczby oddziałów. Szkoły rozważają też możliwość wynajęcia dodatkowych powierzchni, pod warunkiem, że są one blisko, żeby nauczyciele nie tracili czasu na przemieszczanie się.
Najmniejsze możliwości daje łączenie klas. To trudne ze względu na różne programy i różne profile oddziałów.
Łączymy oddziały w wyższych klasach, tam gdzie mamy po 16-18 osób – tłumaczy wiceprezydent Kaznowska. Mam nadzieję, że sobie poradzimy. Nie narzekamy. Dzisiaj jestem już optymistką, bo jeszcze dwa tygodnie temu tak nie było.
Nie zmienia się kwestia braku nauczycieli. W Warszawie jest 3,4 tys. wakatów. Ponad 5 tys. stołecznych nauczycieli ma uprawnienia emerytalne i w każdej chwili może zrezygnować z pracy w szkole.