"PKP Polskie Linie Kolejowe nie wykonują zaplanowanych prac, a pociągi, których ruch został ograniczony, mogłyby bez problemów przywozić i odwozić pasażerów na odcinku Warszawa Zachodnia - Warszawa Wschodnia tak, jak przed 22 sierpnia" – pisze Stowarzyszenie Bezpieczna i Przyjazna Kolej w liście do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Jeszcze do 3 września potrwa ograniczenie ruchu pociągów, które kursują według czasowego rozkładu jazdy. Przez stację Warszawa Zachodnia przejeżdża ponad 200 składów mniej, bo miały być tam prowadzone prace remontowe.
22 sierpnia rozpocząć miało się podłączanie i testowanie urządzeń sterowania ruchem kolejowym od strony stacji Warszawa Włochy do stacji Warszawa Zachodnia. Stowarzyszenie Bezpieczna i Przyjazna Kolej powołuje się na informacje od kolejarzy, którzy podkreślają, że PKP PLK nie wykonują zaplanowanych prac, a pociągi, które zostały odwołane albo przekierowane na inne stacje, mogłyby jeździć tak, jak do tej pory. Co więcej, autorzy listu do ministra infrastruktury twierdzą, że już ponad miesiąc przed rozpoczęciem prac było wiadomo, że nie uda się ich wykonać w zaplanowanym terminie, a mimo to PKP PLK nie wycofały się ze zmiany organizacji ruchu.
Stowarzyszenie Bezpieczna i Przyjazna Kolej domaga się od ministra infrastruktury informacji, dlaczego zaplanowane prace nie zostały wykonane, kiedy ostatecznie uda się je przeprowadzić i jakie utrudnienia w ruchu będą się z tym wiązać. Chce też, by osoba odpowiedzialna za obecną sytuację została pociągnięta do odpowiedzialności. Domaga się również wyjaśnienia, dlaczego nie wycofano się z generującej duże utrudnienia zmiany organizacji ruchu.
Zmiana organizacji ruchu związana z zaplanowanym, a nieprzeprowadzanym remontem wywołała utrudnienia dla pasażerów ponad 200 pociągów. Chodzi zarówno o składy TLK, interREGIO, składy Kolei Mazowieckich i pociągi pendolino.
"Nikt ze spółki nie wyda nawet oświadczenia, które przeprosi pasażerów za to, że np. muszą dojechać do pracy z innej stacji lub ich pociąg nagle stoi na stacji Warszawa Zachodnia kwadrans, zamiast jednej minuty (bo przyjeżdża do niej znacznie przed planowanym w rozkładzie jazdy czasem)" - czytamy w liście do ministra Adamczyka.
PKP PLK przyznaje, że wbrew wcześniejszym założeniom, wykonawca nie realizuje robót, które miały być wykonane między 22 sierpnia i 3 września. Chociaż spółka wiedziała o tym wcześniej, nie zdecydowała się przywrócić normalnego ruchu pociągów.
Rozkład jazdy pociągów, przygotowywany jest z dużym wyprzedzeniem i nie było możliwości jego korekty z uwagi m.in. na czas potrzeby dla opracowania zmian - mówi Martyn Janduła z PKP PLK.
Prezes Stowarzyszenia Bezpieczna i Przyjazna Kolej uważa, że był czas na korektę rozkładu jazdy i z niewiadomych przyczyn tysiące pasażerów zostało narażonych na kłopoty.
Był to wystarczający czas na to, by wprowadzić wszelkie korekty, tak, by nie ucierpiał pasażer. Niepotrzebnie ucierpiał - mówi Tomasz Gidelski.
Chociaż zaplanowane prace nie są prowadzone, ograniczenia ruchu pociągów, które dotyczą zarówno relacji podmiejskich, jak i dalekobieżnych, potrwają do soboty.