W ciągu ośmiu lat naszych rządów wyciągnęliśmy Polskę ze sfery trzeciego świata do sfery państw cywilizowanych - powiedział w trakcie niedzielnego spotkania z mieszkańcami Siedlec prezes PiS Jarosław Kaczyński. Polityk mówił również m.in. o CPK, armii i krytykował oponentów politycznych.
Myśmy w ciągu tych 8 lat naszych rządów można powiedzieć, to nie są moje słowa, ja tutaj cytuje kogoś, wyciągnęli Polskę ze sfery trzeciego świata - bo tam, gdzie są głodne dzieci, tam jest trzeci świat - do sfery państw cywilizowanych - mówił w niedzielę lider PiS podczas spotkania z mieszkańcami mazowieckich Siedlec.
Polityk podkreślił, że stało się to mimo zapowiedzi o braku pieniędzy ze strony oponentów politycznych Prawa i Sprawiedliwości.
Jego zdaniem kampania parlamentarna, która dała sukces Koalicji Obywatelskiej, była "jednym wielkim oszustwem".
Komentując tzw. 100 konkretów na 100 dni rządów KO, Kaczyński powiedział, że do tej pory wykonano dziewięć z nich.
Uderzono w przedsięwzięcia związane z naszą przyszłością, a także z ambicjami Polaków, bo jest przecież ruch w obronie CPK. Ludzie tego chcą. Rozumieją, że to jest polska przyszłość - mówił w niedzielę lider Prawa i Sprawiedliwości. Zaznaczał, że CPK ma służyć m.in. likwidacji wykluczenia komunikacyjnego poprzez zorganizowanie sprawnych połączeń kolejowych.
Chodziło o to, żeby 80 proc. zysków z przewozów cargo - czyli samolotami, ale nie pasażerów, tylko towarów - było w Polsce. Chodzi także o to, żeby Polska była bardziej atrakcyjna, niż jest, a jest już dzisiaj atrakcyjna - w każdym razie była za naszych rządów dla inwestorów zagranicznych. To wszystko zostało zakwestionowane - stwierdził prezes Kaczyński.
Były premier odniósł się również do sprawy budowy wielkiego portu w Świnoujściu. Jego zdaniem, jest on Polsce potrzeby.
Już dzisiaj konkurujemy z Hamburgiem i z portami, które są wokół Petersburga, i możemy konkurować jeszcze dużo bardziej i skuteczniej - powiedział, dodając, że już dziś budżet państwa czerpie z portu przeszło 40 mld zł rocznie.
To naprawdę się Polsce bardzo opłaca, ale ma nie być - dopowiadał Kaczyński. Polityk powiedział, że Polacy rozumieją sens tych przedsięwzięć i chcą, żeby powstały. To jest przyszłość także tych najmłodszych pokoleń - podsumowywał szef PiS.
Obecny rząd zapowiada nam biedę, polska stopa życiowa będzie spadała, podczas gdy za rządów Zjednoczonej Prawicy były tarcze, które ochraniały gospodarkę i ludzi - mówił na niedzielnym spotkaniu z siedlczanami Jarosław Kaczyński.
Polityk zwracał uwagę, że za czasów rządów jego partii działały tarcze energetyczne i antyinflacyjne, które osłaniały gospodarkę, miejsca pracy, "ale także bezpośrednio ludzi".
Przypomniał również o wzroście wynagrodzeń, który - jak zaznaczył - tylko przez dwa miesiące był niższy niż inflacja.
Szybciej rosły płace niż inflacja. Oczywiście (...) nie było to do końca symetryczne, to nie było tak, że można powiedzieć, że nikt nie tracił, bo te wzrosty w różnych grupach były różne i w różnym czasie, ale generalnie tendencja była taka - zauważył Kaczyński.
Wskazał również, że inflacja została stłumiona zgodnie z zapowiedziami szefa NBP Adama Glapińskiego.
Prezes kończył temat, mówiąc, że obecnie "tych tarcz już nie ma i to powoduje wzrost cen energii, wody, ścieków, paliw". Przewidywał, że konsekwencją będą spadek produkcji, zwolnienia z pracy i wzrost kosztów życia.
Te rządy zapowiadają nam po prostu biedę. Biedę polegającą przynajmniej na tym, że polska stopa życiowa nie będzie rosła, tylko spadała, a polska gospodarka przystosuje się do Unii Europejskiej wzrostem bardzo niskim, albo zgoła żadnym. Czyli ten proces gonienia, ten proces, który miał zaspokoić tę uzasadnioną polską ambicję, żeby żyć na poziomie zachodniej Europy, ten proces zostanie zatrzymany, no chyba, że my wrócimy do władzy, to jest jedyna możliwość - ocenił Kaczyński.
W Siedlcach była mowa również o bezpieczeństwie naszego kraju. Premier Tusk nie jest dobrym gwarantem bezpieczeństwa - stwierdził Jarosław Kaczyński. Teraz Tusk twierdzi, że to, co się dzieje na wschodniej granicy, to wojna hybrydowa. Kiedyś mówił coś zupełnie innego - dodał.
Jaka ma być Polska, czy uzależniona od Niemiec, a może - co coraz bardziej teraz widać - od Rosji, czy ma być silnym państwem? - pytał zgromadzonych polityk, dodając, że jego ugrupowanie dążyło ku drugiemu scenariuszowi.
Prezes PiS chwalił rządy Zjednoczonej Prawicy za czujną reakcję na zagrożenie ze wschodu.
Obawialiśmy, że będą chcieli zajmować tak zwane pęcherze, kilkunastohektarowe terytoria, co powodowałoby destabilizację - zauważył, tłumacząc decyzję o skierowaniu na wschód dywizji pancernych.
Jarosław Kaczyński mówił też o stacjonującej w Siedlcach 18 Dywizji Zmechanizowanej. Jej zadaniem jest obrona północnej części wschodniej granicy na odcinku z Białorusią. Utworzono ją za rządów PiS.
To nie był wynik gigantomanii, to był wynik odpowiedzi SG, co zrobić, by Polska mogła się obronić na granicy wschodniej, a nie na Wiśle - stwierdził prezes Kaczyński.
Rosjanie wiedzą, że atakować trzeba tam, gdzie jest słabo. Gdy będziemy silni, prawdopodobieństwo ataku jest mniejsze - dodał.