Jest śledztwo w sprawie oblania farbą ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa - dowiedział się reporter RMF FM. Chodzi o incydent z 9 maja, gdy grupa aktywistów nie chciała dopuścić delegacji rosyjskiej ambasady do złożenia kwiatów w Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie.

REKLAMA

Jak się dowiedzieliśmy, podstawą postępowania jest artykuł 136 Kodeksu Karnego. Mówi on o czynnej napaści na akredytowanego przedstawiciela dyplomatycznego. Grozi za to do 5 lat więzienia.

Śledztwo wszczęto w oparciu o te przepisy po trwającym ponad 2 miesiące postępowaniu sprawdzającym - tak długo trwała analiza akt przesłanych prokuraturze przez policję.

Choć taka jest kwalifikacja, należy też oczekiwać, że prokuratura dokładnie zbada zachowanie policjantów podczas tego incydentu. Na materiałach filmowych z mauzoleum widać, że zabezpieczający to miejsce funkcjonariusze nie zareagowali na pierwszy atak farbą na ambasadora. Zauważalną reakcję widać dopiero przy drugim ataku, kilkadziesiąt sekund później.

Sama Komenda Stołeczna Policji nie dopatrzyła się błędów w działaniach policjantów. Teraz śledczy powinni wyjaśnić, czy doszło do niedopełnienia obowiązków.