Dramatyczne wezwanie odebrał we wtorek wieczorem dyżurny legionowskiego WOPR. Na wodach Zalewu Zegrzyńskiego dryfował skuter wodny bez pasażera. Na nogi postawiono ratowników i funkcjonariuszy innych służb. Przeczesywali akwen w przeświadczeniu, że walczą o ludzkie życie. Tymczasem chodziło jedynie o ludzką bezmyślność.
Takie zgłoszenia traktujemy zawsze bardzo poważnie. Na hasło człowiek pod wodą angażujemy wszystkie dostępne siły i środki, powiedział szef legionowskiego WOPR Krzysztof Jaworski.
Tak też było w przypadku tego, unoszącego się na wodzie w okolicach Białobrzegów, skutera.
Zaraz po zawiadomieniu otrzymanym po 19 od legionowskiej straży pożarnej, do akcji ruszyła załoga dyżurna woprowców. Dołączyła do nich załoga na łodzi z sonarem. Obie pełną mocą stukonnych silników motorowych, dociskając gaz do dechy.
Natychmiast powiadomiliśmy też policję rzeczną, która również błyskawicznie wysłała swoją załogę, przekazał szef Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
W akcji pomagali też druhowie OSP z Kątów Węgierskich i Nieporętu. Wszyscy rozpoczęli poszukiwania.
Sternika i pasażera skutera odnaleźliśmy na plaży. Nie potrzebowali naszej pomocy, spokojnie spożywali alkohol, relacjonuje funkcjonariusz.
Mężczyźni beztrosko opowiedzieli ratownikom, że ze skutera to sobie spadli i ktoś ich zabrał z wody. Ktoś inny natomiast miał zabrać skuter. Panowie nie ukrywali faktu, że bawili się tak po alkoholu.
Upalna pogoda zachęca do wypoczynku nad wodą. Ratownicy WOPR nieustannie apelują o odpowiedzialność. Najlepiej, by plażowania i wodnych sportów nie łączyć ze spożywaniem alkoholu.
Decyzja, żeby orzeźwić się w wodzie po spożyciu alkoholu bywa tragiczna w skutkach, przestrzegają ratownicy.
Legionowskie wodne ochotnicze pogotowie ratunkowe stworzyło m.in. spot, oparty na autentycznej historii tragicznie zakończonego wieczoru kawalerskiego nad Zegrzem. Przyszły pan młody, choć ratownicy podjęli go z wody w kilka minut po otrzymaniu wezwania, niestety nie przeżył.