"Owoców jest dużo więcej niż możliwości ich zerwania" - tak aktualną sytuację w sadach opisują plantatorzy z południa Mazowsza. Właśnie rozpoczynają się tam zbiory polskich jabłek.

REKLAMA

Jabłek jest bardzo dużo. Chętnych do pracy brakuje, pewnie jest to związane z sytuacją na terenie Ukrainy, brakuje mężczyzn, którzy chcieliby zostać pracownikami fizycznymi na polskich plantacjach. Staramy się zapewnić dobre warunki dla kobiet, zaoferować im nocleg, zakwaterowanie w pakiecie z zatrudnieniem - opisują Piotr i Paweł Eggertowie z powiatu grójeckiego na Mazowszu.

Jeżeli owoców będzie wciąż dużo, może się zdarzyć, że owoce zostaną niezerwane. To dotyczy głównie jabłek, które trzeba zrywać ręcznie, to jest duży kłopot. Płacimy od piętnastu do dwudziestu złotych na czysto, do ręki, za godzinę pracy. Od zaraz znalazłoby się u nas około dziesięciu wolnych miejsc pracy - dodają.

Na polskich plantacjach zakończyły się właśnie zbiory aronii.

Tutaj przeczytasz o pierwszej polskiej odmianie aronii, która powstała na Mazowszu i jest już oficjalnie zarejestrowana.