Ponad 2,5 godziny w pociągu na dalszą podróż musieli czekać pasażerowie składu, który o poranku zepsuł się na Dworcu Wschodnim w Warszawie. Informację o tym zdarzeniu dostaliśmy od naszych Słuchaczy na Gorącą Linię RMF FM. Sprawą zajął się reporter RMF FM Michał Dobrołowicz.
Po godzinie 5:30 pociąg PKP Intercity "Karpaty" z Zakopanego do Gdyni zatrzymał się w Warszawie i nie mógł jechać dalej przez usterki, które równocześnie pojawiły się w dwóch wagonach. Część pasażerów przesiadła się do innych pociągów.
Około 170 osób zostało w składzie. Ruszył on z Dworca Wschodniego dopiero o 8:04. Dopiero wtedy pasażerowie pociągu dostali wodę i słodki poczęstunek.
Nasi słuchacze skarżyli się, że przez ponad 2,5 godziny nikt się nimi nie interesował.
Drużyna konduktorska jest zaangażowana w procesie wyłączania wagonów ze składu, więc nie może być jednocześnie na pokładzie pociągu. Zaraz za stacją Warszawa Wschodnia wydany został poczęstunek. Wcześniej część pasażerów przesiadła się do pociągów, które wyjechały z Warszawy o 5:57 i po 7.00 rano. To w sumie trzy pociągi. Konieczne było rozłączenie składów i wyłączenie tych wagonów oraz połączenie sprawnego składu tak, by mógł ruszyć w dalszą trasę. Przemanewrowanie składu było konieczne - powiedział RMF FM Cezary Nowak z PKP Intercity.