"Zamiast być w gotowości - karetki jeżdżą i szukają paliwa. Taki jest efekt "awarii dystrybutorów" - mówi w RMF FM dyrektor stołecznej stacji pogotowia ratunkowego Karol Bielski. Od kilku dni w całym kraju na dystrybutorach na stacjach Orlenu, pojawiają się kartki z napisem "Awaria".
Od kilku dni w całym kraju na dystrybutorach na stacjach Orlenu pojawiają się kartki z napisem "Awaria". Koncern przekonuje, że "braki paliwa są niezwłocznie uzupełniane". Tymczasem jak informuje reporter RMF FM, karetki pogotowia na Mazowszu mają problem. Muszą jeździć i szukać paliwa.
Największy kłopot jest w mniejszych miejscowościach np. w Grójcu czy Tarczynie, czyli przede wszystkim tam, gdzie jest jedna stacja Orlenu, albo są one od siebie bardzo oddalone.
W samej Warszawie stacji Orlenu jest znacznie więcej i karetki mogą podjechać na kolejną, aby zatankować, ale to też sprawia problem - bo kierowca ambulansu traci czas, gdy powinien być w pogotowiu.
Po pierwsze istnieje ryzyko uziemienia takiego ambulansu, a po drugie wyłączany on jest z gotowości - mówi dyrektor warszawskiego pogotowia Karol Bielski i dodaje, że w trakcie dyżuru karetka jest co najmniej raz tankowana.
Dyrektor wydał już dyspozycję, by kierowcy ambulansów tankowali droższe paliwo, choć karty paliwowe pozwalają na zalanie baku standardowym paliwem.
Co na to Orlen? Nie ma problemu, bo paliwo jest dostarczane na nasze stacje, sukcesywnie dowozimy, nie mamy sygnałów od służb mundurowych, że im brakuje paliwa - mówi Adam Kasprzyk, dyrektor ds. komunikacji w PKN Orlen.
Podobne kłopoty karetek zgłaszane są także między innymi z woj. zachodniopomorskiego. Orlen reagując na te doniesienie zapewnia, że ma odpowiednią ilość paliwa a chwilowy brak jest niezwłocznie uzupełniany.
Nie ma żadnego kryzysu paliwowego; w Polsce mamy odpowiednią ilość paliwa, by zapewnić ciągłość dostaw- powiedział w sobotę w Toruniu minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Dodał, że w jego ocenie kryzys chce wywołać opozycja swoimi "nieodpowiedzialnymi działaniami".
Problem tkwi w całkowicie nieodpowiedzialnym zachowaniu polityków opozycji, którzy chcą właśnie taki kryzys wywołać swoimi nawoływaniami do tankowania na zapas, grożeniem Polakom, że te ceny paliwa drastycznie wzrosną. To wszystko wpisuje się w politykę, którą reprezentuje przede wszystkim PO, ale inne partie wspierające tę formację, czyli im gorzej, tym lepiej - mówił Sasin.