Policjanci zatrzymali 37-latka, który na ulicy w centrum Sopotu zranił innego mężczyznę. Poszkodowany poprosił go wcześniej o zapalniczkę, nie spodziewał się ataku. Podejrzany, po decyzji sądu, trafił do aresztu.
Do zajścia doszło 27 kwietnia na Alei Niepodległości w Sopocie przed g. 22.00.
Pokrzywdzony wspólnie z kolegą poprosili o zapalniczkę przechodzącego obok mężczyznę ze słuchawkami na uszach. Przechodzień nie odpowiadał na prośby, a w pewnym momencie odwrócił się, zdjął słuchawki, podszedł do 41-latka i uderzył go ostrym narzędziem w głowę i szyję - relacjonuje podkom. Lucyna Rekowska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Sopocie.
Drugi z mężczyzn widząc, że kolega trzyma się za szyję i leci mu krew, próbował ściągnąć uwagę napastnika na siebie, a gdy mu się udało, zaczął uciekać. Potem wrócił do rannego i wezwał pomoc.
Sopoccy kryminalni ustalili, że sprawcą przestępstwa jest 37-latek bez stałego miejsca zamieszkania. Mężczyzna został zatrzymany 20 maja w Gdyni. Szukali go nie tylko policjanci z Sopotu, ale też Sąd Rejonowy w Gdyni. Mężczyzna miał odbyć karę 144 dni pozbawienia wolności za kradzieże.Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu 41-letniego sopocianina i narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował wobec niego tymczasowy trzymiesięczny areszt.
Sprawca w przeszłości był karany za usiłowanie zabójstwa i wywieranie wpływu na czynności sądu - poinformowała kom. Rekowska.