Sopot podwyższył opłatę uzdrowiskową. To kolejny rok, gdy stawka tego lokalnego podatku rośnie - tym razem o 40 groszy. Decyzję w tej sprawie podjęli dziś sopoccy radni.

REKLAMA

Nowa stawka opłaty uzdrowiskowej w Sopocie to 5,20 zł.

Choć Sopot regularnie podnosi tę opłatę, to dawno podwyżka nie była tak wysoka. Poprzednia wynosiła 15 groszy. To jeden ze sposobów na trudną sytuację finansową samorządów.

Dla kasy miasta będzie to istotny zastrzyk. Opłata uzdrowiskowa, teoretycznie, pobierana jest od każdego turysty, nocującego w Sopocie. W imieniu gości pensjonatów czy hoteli do miasta odprowadzają ją właściciele tych obiektów. W zeszłym roku z tego tytułu miasto zyskało 2,5 mln złotych, w tym - tylko do października - prawie 3 miliony złotych. Podniesie stawki ma przynieść dodatkowe pół miliona złotych.

Przy założeniu, że Sopot odwiedzają 2 miliony turystów, ale nie wszyscy tu nocują, możemy szacować, że przy pełnym obłożeniu wysokiego sezonu, kwota ta może sięgnąć 4 milionów złotych. Im więcej dochodów z opłaty uzdrowiskowej, tym lepiej dla miasta. Wiemy, w jakich czasach żyjemy. Wszystkich jest nam trudno. Miasta też muszą oszczędzać i muszą sobie radzić - mówi RMF FM Izabella Heidrich, rzecznik prasowa Urzędu Miasta w Sopocie.

Podkreśla, że stawka, którą przyjął Sopot nie jest maksymalną możliwą. Ustawodawca dopuszcza opłatę uzdrowiskową na poziomie 5,40 zł, my proponujemy 5,20 zł - mówi Heidrich.

Nowa stawka wejść ma w życie od stycznia. Szacowany deficyt budżetowy miasta w przyszłym roku może przekroczyć 90 mln złotych. W grudniu radni Sopotu mają głosować nad budżetem miasta na przyszły rok.

Opłata uzdrowiskowa to najmniejszy problem. Prąd, energia - to są główne koszty usług hotelowych. Pranie pościeli, ręczników. Tu nie ma na czym oszczędzać. Nie wiem jeszcze, jakie będą stawki za noclegi w przyszłym roku, ale wiem jedno: będą znacznie wyższe niż do tej pory - mówi RMF FM właściciel jednego z sopockich hoteli.

W podobnym tonie wypowiada się szef jednego z pensjonatów. Na pewno pobyty będą dużo droższe, ale... to już nie moje zmartwienie. Zdecydowałem, że wystawiam swój pensjonat na sprzedaż - mówi przedsiębiorca. Dopytywany przyznaje, że to nie z powodu kryzysu, a już dawno planowanej emerytury.