Około dwóch tygodni potrwają prace ekshumacyjne w kościele św. Józefa w Gdańsku. Instytut Pamięci Narodowej bada zbrodnię sowieckich żołnierzy z 1945 roku. Według relacji świadka, w kościele zamknięta została grupa ówczesnych mieszkańców Gdańska, a potem obiekt podpalono.
Stojąca przy ul. Elżbietańskiej na Starym Mieście w Gdańsku świątynia, nie figuruje na szczycie listy najpopularniejszych gdańskich kościołów. Jak niemal każdy z kościołów historycznego centrum, został zniszczony w marcu 1945 roku. Mało kto wie jednak, że w murach świątyni doszło do przerażającej zbrodni wojennej. Sowieccy żołnierze celowo podpalili kościół, w którym schroniła się przed nimi duża grupa mieszkańców.
Była to przede wszystkim ludność cywilna. Osoby młode, kobiety, starsi mieszkańcy, którzy szukali azylu, po tym jak Armia Czerwona rozpoczęła szturm na śródmieście Gdańska. Żołnierze byli pod wpływem alkoholu, pijani i dopuścili się tej bestialskiej zbrodni – mówił na antenie radia rmf24.pl prokurator Tomasz Jankowski z gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Co ważne, w dokumentach zachowała się tylko jedna relacja bezpośredniego świadka zdarzenia. Mamy tylko jedną relację, wikarego, księdza Georga Kleina. Opieramy się niestety tylko i wyłącznie na relacji tej jednej osoby – mówił Jankowski.
IPN prowadzi śledztwo w sprawie tej mało znanej zbrodni wojennej. W tym tygodniu – jak poinformował portal trójmiasto.pl – w kościele rozpoczęły się prace ekshumacyjne.
Te prace polegają przede wszystkim na wydobyciu szczątków ludzkich, które pozostają w piwnicach kościoła św. Józefa. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że są to szczątki pochodzące właśnie z tego podpalania z 1945 roku – mówił Jankowski.
Jak tłumaczył prace potrwają około dwóch tygodni, a docelowo wydobyte szczątki zostaną pochowane najprawdopodobniej w tym samym miejscu. W pracach oprócz pracowników gdańskiego oddziału IPN biorą udział także archeolodzy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Podpalenie kościoła św. Józefa, wraz z zamkniętymi w jego murach ludźmi, nie było nigdy badane przez historyków. Takie prace umożliwiło dopiero odnalezienie kilka lat temu podczas prac konserwatorskich w podziemiach kościoła, szczątków ludzkich.
Dopiero w 2018 pod kryptą kościoła św. Józefa odnaleziono szczątki. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że są to szczątki ofiar tego podpalenia. Przez kilkadziesiąt lat nikt nie zajmował się tą kwestią. W 1947/1948 prowadzona była odbudowa tego kościoła. Przez kilkadziesiąt lat nie pojawiła się żadna wersja, która wskazywała by na to, że szczątki znajdują się w tym kościele. Dopiero w 2018 roku powstało to domniemanietłumaczy prokurator Jankowski.
Na razie nie wiadomo czy w ramach prac prowadzone będą badania genetyczne. Taka decyzja zapadnie na dalszym etapie śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej.