"Szkody będziemy liczyć w setkach tysięcy złotych, a placówkę czekają długie miesiące remontu" - przyznają w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego w Gdańsku. W nocy ze środy na czwartek w Smażynie koło Wejherowa spłonął podlegający pod ten urząd ośrodek terapii uzależnień. Zginęła jedna osoba, 4 zostały ranne.
Większość konstrukcji samego budynku ocalała, jak przekazał RMF FM Michał Piotrowski, rzecznik urzędu marszałkowskiego w Gdańsku. Poinformował, że od poziomu pierwszego piętra, w górę, wszystko jest pokryte sadzą i pyłem, a niższe kondygnacje są zalane. O użytkowaniu placówki nie ma na razie mowy.
Strat jeszcze nie oszacowano, ale urzędnicy zakładają, że to setki tysięcy złotych i kilka miesięcy remontu.
Jak przekazał Michał Piotrowski, budynek był ubezpieczony. Część pacjentów, która zbliżała się do końca terapii, zdecydowała się wrócić do domów - reszta trafiła na szpitalne oddziały leczenie uzależnień w Gdańsku, Starogardzie Gdańskim i Słupsku.
Na miejscu pracują policjanci i prokurator - być może jutro poznamy prawdopodobną przyczynę pożaru.
W pożarze Ośrodka Terapii Uzależnień w Smażynie w gminie Linia, w powiecie wejherowskim na Pomorzu, zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne.
Zgłoszenie o pożarze straż pożarna dostała tuż po północy. Samo gaszenie ognia trwało ponad 5 godzin.
Jak przekazali świadkowie, ludzie siedzieli na parapetach, strażacy ściągali podopiecznych ośrodka z okien palącego się budynku.
Jeden z mężczyzn wyskoczył z wysokości drugiego piętra. 33-latek trafił do szpitala w ciężkim stanie. Niestety, nie udało się go uratować.
Druga osoba, która skakała, jest poturbowana.
Trzy osoby podtruły się dymem.