Ratownicy Pomorskiej Federacji WOPR z Sopotu i Słupska ruszyli w okolice Wrocławia, będą wspierać obecnych już na miejscu ratowników Wodnej Służby Ratowniczej. W gotowości wciąż pozostają ratownicy z Gdańska i Wejherowa.

REKLAMA

Ratownicy zabrali ze sobą dwa pojazdy terenowe z łodziami, sprzętem ratowniczym oraz dronem.

To też nie jest nasza pierwsza powódź, bo w 2010 roku przy powodziach roztopowych nasi ratownicy uczestniczyli, zresztą zabieramy tę samą łódkę co w 2010 roku - mówi przed wyjazdem RMF FM Janusz Burda, sopocki ratownik WOPR-u.

To jest duża łódź, ale jest doskonała na warunki powodziowe, bo ma niskie zanurzenie - dodaje ratowniczka Alicja Kryda.

Spakowali suche skafandry, które całkowicie izolują ratowników od wody powodziowej, kamizelki wypornościowe, kaski, sprzęt do ratownictwa wodnego i siekiery.

Dla mnie to jest taka chyba najgorsza forma działań ratowniczych. Z tego względu, że jeśli mamy działania ratownicze nad morzem i to jest jeden poszkodowany, to to jest cierpienie tej jednej osoby w tym jednym danym momencie. Tak tutaj ludzie tracą całkowicie dach nad głową, tracą cały swój dobytek. Jak ktoś nie ma ubezpieczenia, a dom zatonął, to tak naprawdę stracił wszystko w tym momencie - dodaje Burda.

Pomorska Federacja WOPR składa się z Sopockiego, Słupskiego, Gdańskiego i Wejherowskiego WOPR. Związek powstał w 2014 roku.