Klif w Orłowie nadal się osuwa. Jest to proces naturalny, ale też niebezpieczny. Poziom wody obniżył się i znów możliwe jest podejście pod klif, przed czym ostrzega prof. Leszek Łęczyński z Katedry Geofizyki Uniwersytetu Gdańskiego.
Przed wejściem w pobliże klifu stoi płot, a obok pomarańczowe tablice ostrzegawcze z informacją o zakazie podchodzenia do skarpy. Od wielu tygodni obserwuje się w tym miejscu osuwiska, a kilka drzew spadło do morza. Spacerowicze mimo to decydują się na podchodzenie pod sam klif.
Może nastąpić obryw, ponieważ glina zwałowa jest objęta systemem spękań, który powoduje, że zewnętrzny odcinek będzie dzielił się na bloki. Taki oderwany blok gliny może ważyć kilka ton - tłumaczy prof. Leszek Łęczyński z Katedry Geofizyki Uniwersytetu Gdańskiego. I jak dodaje, należy zwrócić uwagę na to, jak dużo głazów jest na brzegu przed klifem, które są wypłukane z gliny.
Naukowiec ostrzega, że równie niebezpieczne jest przebywanie na górze klifu.
Wydeptane ścieżki w wyniku niszczenia klifu są popękane. To takie pierwsze wskazówki, że jest to strefa niebezpieczna, która może być poddana osunięciu albo obrywowi - tłumaczy prof. Łęczyński.
Choć pojawiają się głosy, że być może trzeba podejmować jakieś działania, trzeba pamiętać, że zgodnie z Planem Ochrony Rezerwatu Kępa Redłowska zabronione jest wykonywanie czynności ochronnych. Klif pozostaje w stanie naturalnym, czyli takim, jak ukształtowały go procesy geologiczne i morskie.
Uważam, że powinniśmy zostawić klif naturze. Tym bardziej, że zaplecze tego klifu nie jest w żadnym stopniu wykorzystane przez człowieka. Nie ma tam żadnych budynków, żadnych obiektów - mówi prof. Łęczyński.
Pozostawmy ten brzeg takim, jak go widzimy, w pięknej szacie i poddany procesom abrazji. To, co możemy zrobić, to albo rozbudować system progów podwodnych, żeby rozładowywać energię falowania, albo ewentualnie refulować, czyli dostarczać piasek z głębokiego morza, żeby uzupełniać te braki, które są na plaży w Orłowie. Tym bardziej, że ta plaża również jest wykorzystywana w sezonie turystycznym - dodał.
Urzędnicy apelują, by nie chodzić pod i na klifie.