Myśliwiec MiG-29, który kilka dni temu przez lot na niskim pułapie doprowadził do uszkodzenia kilku budynków, według wstępnej oceny nie wymaga naprawy. Maszyna - jak ustalił reporter RMF FM - wciąż jednak jest wyłączona z użytkowania.

REKLAMA

Jak informuje nasz dziennikarz Mateusz Chłystun, wyłączenie maszyny z użytkowania ma związek z pracami Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Jej członkowie prowadzą obecnie postępowanie po czwartkowym incydencie.

Samolot będzie musiał też przejść niezbędny przegląd techniczny. Chodzi m.in. o sprawdzenie działania wszystkich jego systemów nawigacyjnych. Maszyna nie została jednak w żaden sposób uszkodzona mechanicznie.

Incydent z udziałem MiG-29

W czwartek Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że doszło do groźnego incydentu w powiecie malborskim (Pomorskie). Na skutek uderzenia fali dźwiękowej wygenerowanej przez MiG-29 uszkodzone zostały pokrycia dachowe w kilku budynkach. Poprzesuwały się dachówki, niektóre spadły na ziemię. Armia zapewniła, że pokryje koszty związane z naprawą uszkodzeń.

Maszyna należąca do 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku w trakcie wykonywania lotu szkolnego nad miejscowością Szaleniec przekroczyła barierę dźwięku na wysokości tysiąca stóp, czyli mniej więcej 300 metrów.

Wiadomo, że myśliwiec miał za dużą prędkość na pułap, na którym się znajdował.

Jak informowaliśmy, pilot do czasu wyjaśnienia zdarzenia został zawieszony.

Szef MON skomentował incydent

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz pytany w piątek, czy wojsko będzie badało sprawę czwartkowego incydentu z udziałem samolotu MiG-29 powiedział, że "każda sprawa tego typu wymaga wyjaśnienia i są określone procedury, które zawsze są uruchamiane".

Oczywiście wojsko pokryje wszelkie straty tym spowodowane - dodał minister.

Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że mamy coraz większą armię i prowadzimy coraz więcej ćwiczeń. Dla porównania na poligonach w ubiegłych latach średnio szkoliło się 30 tys. osób dziennie, a teraz to jest około 60 tys. osób - zauważył szef MON.

Podkreślił, że do maja tego roku polscy żołnierze wzięli udział w 250 ćwiczeniach polskich i sojuszniczych. To jest ogromne przedsięwzięcie i różnego rodzaju zdarzenia mają miejsce - zaznaczył minister.

Wyciągamy z wielu sytuacji wnioski, choćby z wypadków w trakcie ćwiczeń, wprowadzamy określone procedury. Są dokonywane zmiany w szkoleniu, wyodrębniliśmy w Sztabie Generalnym nową komórkę dedykowaną tylko szkoleniu żołnierzy, bo tego nie było - przekazał Kosiniak-Kamysz.