150 osób z niepełnosprawnościami zatrudnia Spółdzielnia Inwalidów "Równość" w Czersku na Pomorzu. Firma straciła głównego kontrahenta, dla którego od 26 lat produkowała buty. Ogromne problemy finansowe zmuszają zarząd do zwalniania ludzi - do tej pory pracę straciło 60 osób.

REKLAMA

Jeżeli coś szybko się nie zmieni, będzie nam ciężko utrzymać zakład nawet do końca miesiąca - mówi nam Maciej Duch prezes Spółdzielni Inwalidów "Równość" w Czersku na Pomorzu.

Spółdzielnia to zakład pracy chronionej. Zatrudnia osoby z różnym stopniem niepełnosprawności, czy to fizycznej, czy intelektualnej. Większość pracowników to kobiety.

Dla ludzi z niepełnosprawnością praca to nie tylko możliwość zarobienia pieniędzy, ale też forma terapii i często najważniejszy, życiowy cel.

Jedna z pracownic, pani Krystyna, powiedziała naszemu reporterowi, że pracuje w tym miejscu 32 lata. Jest jedyną żywicielką rodziny, bo kilka miesięcy temu jej mąż - także osoba niepełnosprawna - stracił pracę w spółdzielni.

W zwykłych zakładach nie zatrudnią ludzi z takimi upośledzeniami. Jeżeli pozbędziemy się tutaj na Pomorzu takiego zakładu, będzie bardzo duża strata, bo oni sobie w życiu nie poradzą - mówi Gabriela Rogańska, brygadzistka.

Teraz załoga pracuje nad elementami obuwia dla wojska - i takich zamówień potrzeba tu jak najwięcej.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Spółdzielnia Inwalidów "Równość" w Czersku

Władze Czerska zdumione sugestią Anity Czerwińskiej

Nasza reporterka Magdalena Grajnert sprawdzała, na jaką pomoc może liczyć taka spółdzielnia. Zakłady pracy chronionej mogą korzystać z rządowych dofinansowań, zwolnień z opłat i zwrotu kosztów, np. wyposażenia stanowiska czy zakupu urządzeń. Mogą też dostać pieniądze na przebranżowienie.

Tym, czy z tych możliwości korzystają, i czy w ogóle o nich wiedzą, powinien zainteresować się lokalny samorząd - twierdzi Anita Czerwińska, pełnomocniczka rządu ds. ekonomii społecznej.

To on powinien pochylić się, zdiagnozować przeanalizować sytuację tego podmiotu po to, żeby próbować wspólnie znaleźć rozwiązanie problem - mówi naszej reporterce Anita Czerwińska. Właśnie zaangażowanie samorządu i lokalnych przedsiębiorców jest kluczowe w takich sytuacjach - dodała.

Władze Czerska są zdumione sugestią Anny Czerwińskiej, że to przede wszystkim samorząd powinien pomagać zakładowi pracy chronionej. Jak podkreślają, bo ratowanie podmiotów gospodarczych przed upadkiem nie mieści się w zadaniach własnych gminy.

Jeżeli będziemy patrzyli na zadania samorządu z punktu widzenia prawa, to nie jest to zadanie samorządu - mówi wiceburmistrz Czerska Bogumiła Ropińska. Jak usłyszał jednak reporter RMF FM, Czersk poczuwa się do pomocy, choćby dlatego, że osoby tracące prace zgłoszą się przecież po wsparcie socjalne właśnie do gminy.

Dziś burmistrz miał w tej sprawie rozmawiać z wojewodą pomorskim, jutro z kolei lokalna społeczna rada przedsiębiorczości będzie spotykać się z lokalnymi przedsiębiorcami. Trzeba szukać kontrahentów, a nie podpowiadać spółdzielni, gdzie może sięgnąć po dofinansowanie, bo w spółdzielni znają te przepisy doskonale - to problem, że nie mamy systemowej pomocy dla takich zakładów - usłyszał nasz dziennikarz w czerskim ratuszu.

PFRON przekaże spółdzielni środki na dofinansowanie wynagrodzeń

Dziennikarka RMF FM Magdalena Grajnert ustaliła, że spółdzielnia jeszcze przed świętami dostanie środki na dofinansowanie wynagrodzeń. Pieniądze odblokował Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Jak mówi pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik, rząd może podpowiedzieć spółdzielni pewne rozwiązania, ale nie może przekraczać swoich kompetencji, bo zakład działa na wolnym rynku, jak każde przedsiębiorstwo. Resort rodziny i polityki społecznej może poinformować o ogłaszanych przetargach, żeby spółdzielnia ich nie przegapiła albo sugerować inne rozwiązania.

Wdówik powiedział też dziennikarce RMF FM, że "Równość" mogłaby rozważyć sprzedaż posiadanych nieruchomości, których nie wykorzystuje. Chodzi o budynek użytkowany przez gminę. Kupując nieruchomość, gmina oszczędziłaby na kosztach najmu, a spółdzielnia dostała zastrzyk gotówki. To jednak rozwiązania tymczasowe, a tym co daje gwarancje bezpieczeństwa, byłaby umowa z nowym kontrahentem.