Są zarzuty dla 30-latka, który w nocy z soboty na niedzielę w Gdańsku wjechał samochodem na deptak w historycznym centrum miasta. Potrącił dwie osoby, po czym uderzył w latarnię. Próbował uciekać. Został zatrzymany.

REKLAMA

Są zarzuty dla 30-latka, który w nocy z soboty na niedzielę w Gdańsku wjechał na deptak w historycznym centrum miasta i potrącił ludzi. Mężczyzna jest przesłuchiwany w prokuraturze.

30-latek podejrzany jest o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa spowodowania katastrofy w ruchu lądowym i w następstwie spowodowanie uszczerbku na zdrowiu u dwóch osób. Tylko za to grozi mu do 8 lat więzienia.

Drugi zarzut związany jest z groźbami karalnymi i naruszeniem nietykalności kobiety. Miał do niej strzelać z pistoletu na kulki.

Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna wjechał na deptak na ulicy Stągiewnej od strony ulicy Chmielnej, dalej Zielonym Mostem wjechał na Długi Targ, potem na Długą, gdzie zawrócił i tą samą drogę wracał. Na skrzyżowaniu z Chmielną uderzył w latarnię, nieopodal zatrzymali go przechodnie.

W tym czasie - jak przekazał RMF FM Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku - co najmniej 6 pieszych kierowca zmusił do ucieczki z jego toru jazdy, 2 osoby zostały poszkodowane. Na razie nie ma jeszcze decyzji czy prokuratorzy zawnioskują o areszt.