Na jaw wychodzą nowe fakty dotyczące tragicznego wypadku na Pomorzu. W nocy z piątku na sobotę trzy osoby zginęły po tym, gdy samochód prowadzony przez 16-latka uderzył w drzewo. Okazuje się, że nastolatek zabrał rodzicom auto pod ich nieobecność.
W wypadku zginęło trzech młodych ludzi. Za kierownicą samochodu siedział 16-latek. Cała trójka to koledzy z jednej miejscowości w powiecie sztumskim na Pomorzu.
Mini cooper, którym jechali, 16-latek zabrał swoim rodzicom bez ich wiedzy, gdy ci wyjechali - dowiedział się w prokuraturze reporter RMF FM. Siła, z jaką pojazd uderzył w przydrożne drzewo, była tak duża, że policjanci nie byli w stanie rozpoznać marki samochodu. Było to możliwe jedynie po rozpoznaniu oznaczenia na tyle samochodu.
Na jutro wstępnie zaplanowano sekcje zwłok nastoletniego kierowcy i jego 22-letnich kolegów. Być może wyniki wniosą coś nowego do sprawy.
W nocy z piątku na sobotę na drodze gminnej pomiędzy Węgrami a Gościszewem w powiecie sztumskim samochód osobowy uderzył w drzewo. Śmierć na miejscu poniosło trzech młodych mężczyzn.