Właściciele firm transportowych znów zastrajkują. Tak jak zapowiadali, ich ciężarówki wyjadą na drogi w kolejną sobotę wakacji. Tydzień temu blokowali częściowo autostradę A6, tym razem przewoźnicy nie dostali zgody na prowadzenie protestu na trasie nad morze. Dadzą się we znaki kierowcom w Szczecinie.
Przewoźnicy chcą protestować we wszystkie wakacyjne weekendy. Tydzień temu ciężarówki zajęły jeden pas drogi autostrady A6 między węzłem Dąbie a węzłem Rzęśnica. Skutkowało to 12-kilometrowym zatorem na obleganej w lecie trasie.
Na kontynuacje protestu w tym miejscu nie zgodziły się tym razem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, negatywną opinię wystawiła też policja. W związku z letnią pogodą spodziewany jest duży ruch w kierunku nad morze.
Właściciele firm transportowych będą protestować więc w Szczecinie. Pojawią się w sobotę rano na skrzyżowaniu ulicy Gryfińskiej ze Struga.
Zajmiemy dwa pasy jezdni wyjazdowej z miasta i dwa pasy w kierunku wjazdowym do centrum. Mam nadzieję, że to pokaże determinację przewoźników, natomiast będziemy na bieżąco monitorować utrudnienia, zatory na drodze, a w przypadku, gdy będzie to zbyt dotkliwe dla mieszkańców ograniczymy protest - mówi Piotr Krzyżankiewicz z Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Protest zacznie się po 7 rano, zakończy się po 14.
Transportowcy protestują, bo jak podkreślają, znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Od wybuchu wojny w Ukrainie branżę trawi kryzys. Na to nałożyły się problemy gospodarek sąsiednich krajów, do których wiele polskich firm wozi towary. Właściciele firm narzekają też na wzrost obciążeń w kraju. Drastycznie wzrosły składki na ZUS, jakie muszą odprowadzać.
Domagają się czasowego obniżenia obowiązkowego ZUS, dofinansowania do wymiany tachografów, ograniczenia dostępu do zawodu przewoźnika, wprowadzenia urzędowych terminów płatności za usługi transportowe i zakazu rejestrowania w Polsce firm rosyjskich czy białoruskich.