Uruchomienia stacji, która monitorowałby stan powietrza w Warszowie domagają się władze Świnoujścia. Ta prawobrzeżna część miasta sąsiaduje z terenami portowymi, gdzie przeładowywany jest węgiel oraz produkty zbożowe.
Samorządowcy wskazują, że przy przeładunku sypkich towarów masowych przy ul. Bunkrowej do powietrza emitowane są pyły. Dodatkową uciążliwością są samozapłony węgla składowanego na hałdach w porcie. Pył z płonących hałd wdziera się mieszkań, osiada na oknach, dachach i elewacjach.
Do Urzędu Miasta regularnie wpływają zdjęcia i filmy nagrywane przez mieszkańców, dokumentujące osadzanie się pyłów w miejscach oddalonych nawet 2 km od nabrzeży i placów składowych - mówi prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz. Pyły ulatniające się z hałd są trujące i mogą powodować podrażnienia dróg oddechowych. Nie możemy zostawiać tego bez reakcji, tym bardziej, że problem stale powraca - dodaje.
Miasto domaga się rozwiązania problemu na stałe, w czym może pomóc uruchomienie na Warszowie stacji monitoringu powietrza. Z jednej strony dałoby to możliwość oceny stanu powietrza, z drugiej wymusiłoby podjęcie działań przez przedsiębiorców.
Prezydent Świnoujścia zwrócił się w tej sprawie do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w Warszawie. W odpowiedzi poinformowano go, że inspektorat prowadzi okresowe badania jakości powietrza w Świnoujściu, ale odbywają się one w uzdrowiskowej części miasta, na wyspie Uznam.
To nie rozwiązuje problemu mieszkańców Warszowa - podkreśla Żmurkiewicz.