375 razy wyjeżdżały minionej nocy karetki pogotowia w Zachodniopomorskiem. Większość interwencji dotyczyła osób, które pod wpływem alkoholu wdały się w bójkę lub doznały urazu po upadku, ale byli też poszkodowani w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z fajerwerkami.
Od godziny 19 w sylwestrową do godziny 7 rano w noworoczny poniedziałek zespoły ratownictwa medycznego na terenie całego województwa zachodniopomorskiego udzieliły pomocy 375 razy. Tegoroczny sylwester był nieco bardziej spokojny.
W analogicznym okresie rok wcześniej interwencji było niewiele więcej, bo 384, ale bywały noce sylwestrowe, kiedy odnotowywaliśmy ponad 400, a nawet 600 wezwań - mówi Paulina Heigel, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Minionej nocy medycy najczęściej udzielali pomocy osobom pod wpływem alkoholu, które wdały się w bójkę lub doznały urazów po upadku. Najczęściej były to urazy rąk, nóg oraz głowy.
Kilka zgłoszeń dotyczyło osób, które zraniły się podczas wybuchu fajerwerków. Takie wezwania mieliśmy w Nawodnej, skąd 23-letni mężczyzna trafił do szpitala z urazem ręki oraz w Siemczynie, gdzie wybuchające petardy zraniły 18-latkowi nogi. Z kolei dla 25-latka w Świnoujściu i 33-latka w Szczecinie zabawa z fajerwerkami zakończyła się urazami oczu - mówi Paulina Heigel.
Pogotowie było wzywane też do urazu oka u 21-latka ze szczecińskiego Stołczyna. Tu jednak sprawcą okazał się korek od szampana.