Mam ponad 100 lat i bogatą historię. Takie wykonane z mosiądzu urządzenia służyły przez dziesięciolecia do komunikacji na pokładach statków. Telegrafy okrętowe oszczędzały załodze biegania między mostkiem, gdzie kapitan wydawał decyzje, a maszynownią, gdzie obsługiwany był silnik statku.

REKLAMA

Telegrafy maszynowe to przedmioty wyjątkowo atrakcyjne dla muzealników. Nowy eksponat, jaki trafił do Fortu Gerharda w Świnoujściu pochodzi najprawdopodobniej z niemieckiego torpedowca. To prawie 100 kilogramów mosiądzu! To taka wysoka kolumna zakończona mechanizmem niemal zegarowym, do którego prowadzi mnóstwo łańcuszków. Te łańcuszki zaczynały się u góry u kapitana, a kończyły na dole w maszynowni - opowiada Piotr Piwowarczyk z Fortu Gerharda w Świnoujściu.

Za pomocą łączących dwa bliźniacze urządzenia łańcuszków z góry na dół były przekazywane komendy dotyczące tego jak szybko lub jak wolno ma płynąć statek. Komendy mosiężna strzałka pokazywała na specjalnej tarczy.

Tego typu urządzenia były produkowana na najróżniejsze jednostki. Po wojnie często demontowano takie systemy z okrętów i wtórnie wykorzystywano je na najróżniejszych statkach cywilnych. Świnoujskie urządzenie po wojnie służyło na pływającym w tym mieście promie. Potem trafił na złom.

Razem z telegrafem trafiły do muzeum emalie z maszynowni i mostka, część niestety w "wrakowym" stanie.

Prezentowany telegraf miał tablice produkcji firmy E. Sckell, która działała od 1904 do 1943 roku w Szczecinie, a produkowała także busole i urządzenia optyczne. Jak podają pasjonaci z sedina.pl siedziba firmy zmieniała się wielokrotnie. Początkowo mieściła się przy Fischerstr. 4/5. Następne lokalizacje to kolejno: Frauenstr. 20, Frauenstr. 15, Wasserstr. 7 i w końcu Bollwerk 37.