Wiosenny zakwit glonów w Odrze jest największy od lat - alarmują naukowcy. Choć samo zjawisko o tej porze roku jest normalne, to zdziwienie budzi jego skala, charakterystyczna bardziej dla mocno zanieczyszczonego jeziora niż płynącej rzeki.
Zakwit glonów wykrywają pomiary wody w całym jej odcinku. Mocno podwyższony jest poziom chlorofilu. Ten wskaźnik mówi, że glony kwitną wyjątkowo bujnie. Jest to zakwit dość duży, bo wartość chlorofilu czyli wskaźnika, który świadczy o zakwicie wody mówi nam, że jest to mniej więcej połowa tej wartości, którą notowaliśmy w sierpniu zeszłego roku, a więc podczas apogeum katastrofy odrzańskiej - mówi prof. Robert Czerniawski z Uniwersytetu Szczecińskiego, którego zespół regularnie bada jakość wody w Odrze na niemal całym odcinku rzeki.
Kwitną teraz okrzemki, niewielkie glony, które aktywują się co roku wiosną. Nie są one tak śmiercionośne jak okryte złą sławą złote algi, ale ich wzmożona aktywność może szkodzić młodym rybom. Pomiary mówią, że w tym roku tych glonów jest w Odrze o połowę więcej niż w ubiegłym sezonie. Jako powód tej wzmożonej aktywności naukowcy wskazują wyjątkowo duże nasycenie wody składnikami odżywczymi, z których glony korzystają.
Jeśli chodzi o związki pokarmowe to one do Odry są ciągle dostarczane zarówno ze ściekami jak i ze wpływem powierzchniowym na przykład z pól nawożonych azotem i fosforem. Z drugiej strony mamy przecież rozkład tej olbrzymiej masy organizmów, które ucierpiały w zeszłym roku i nie myślę tutaj o rybach czy o mięczakach, tylko o uwalnianych związkach biogennych z tego olbrzymiego ubiegłorocznego zakwitu glonów - tłumaczy prof. Robert Czerniawski.
To nie najlepszy prognostyk na przyszłe miesiące. Obumarłe po wiosennym zakwicie okrzemki zasilą bowiem kolejne zakwity, a tym możemy się spodziewać, gdy temperatura powietrza pójdzie w górę. Co więcej, materia organiczna stymulująca namnażanie się glonów przemieszcza się z nimi w dół rzeki. Wiele razy powtarzam, że w przyrodzie nie ma próżni. Zakwit, z którym w tej chwili mamy do czynienia, po obumarciu też zostanie wykorzystany przez kolejne zakwity. Możemy podejrzewać, że ta masa materii, która w tej chwili się przesuwa w dół rzeki, dotrze do jeziora Dąbie i do Zalewu Szczecińskiego. Tam możemy mieć do czynienia z zakwitem sinicowym. Zakwity silnikowe w zalewie Szczecińskim notujemy co roku od wielu, wielu lat. W tym roku spodziewany się go mocniejszego. Natomiast w przyszłym roku ta masa, która się rozłoży w Zalewie Szczecińskim dotrze najprawdopodobniej do Zatoki Pomorskiej. Należy się spodziewać w 2025 roku znacznie intensywniejszego zakwitu sinic w Bałtyku - dodaje prof. Czerniawski.
Czy to oznacza też powrót złotej algi? Obecność glonów odpowiedzialnych za zatrucie ryb i mięczaków w Odrze nadal wykazują badania prowadzone w rejonie Kanału Gliwickiego. Obecny intensywny zakwit innych gatunków może sprawić, że zużyta zostanie większość materiału biogennego, który służy złotym algom za pokarm.
Kiedy tych związków będziemy ciągle dostarczali, to oczywiście zostanie to wykorzystane przez organizmy, które będą preferowały słoną wodę. Problem z zasoleniem w dalszym ciągu w Odrze występuje. Jest ono niższe tylko dlatego, że mamy w Odrze dwa razy więcej wody niż było latem. Na podstawie tych parametrów które obserwujemy w tej chwili, to zasolenie jak na rzekę śródlądową jest nadal wysokie - dodaje prof. Czerniawski.