"Cyferki od dawna się nie zgadzają. Logika wygrywa z sercem" - mówią właściciele restauracji, którym w przyszłym roku grozi plajta. Z rynku może w przyszłym roku zniknąć nawet co trzecia restauracja. Wszystko zależy od rachunków, jakie do przedsiębiorców trafią na początku 2023 roku.
Północna Izba Gospodarcza otrzymuje dużą liczbę wiadomości od restauratorów oraz właścicieli kawiarni, którzy narzekają, że prowadzenie działalności gospodarczej w tej branży przestaje być rentowne. Sytuacja gastronomii jest zła od czasów pandemii Covid-19. Lokale były zamykane lub mogły wydawać posiłki tylko na wynos lub z dowozem. Wiele punktów nie odbudowało swojej stabilności po pandemii, a kolejny cios okazał się jeszcze bardziej dotkliwy.
Wzrost cen surowców, ogromna inflacja i gigantyczne rachunki za prąd i energię odbiły się na gastronomii mocniej niż pandemia. Jako Izba wielokrotnie zwracaliśmy uwagę rządzącym, że 0% VAT na żywność, a 8% VAT na posiłki z restauracji to niezrozumiała sytuacja, która sprawia, że restauratorzy ponieśli duże koszty w porównaniu z producentami czy hurtownikami. Mam informację o przynajmniej kilku lokalach, które swoje istnienie uzależniają od pierwszych rachunków za gaz i prąd w 2023 roku. Jeżeli koszty wzrosną, a to bardzo prawdopodobne, z rynku może zniknąć nawet co trzecia restauracja - mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Przedsiębiorcy przyznają wprost, że ceny energii, gazu, ogrzewania i koszty paliwa są wykańczające dla tego typu działalności. Ogromnie wzrosły także ceny surowców. Warzyw, owoców, ryb, mąki. Klienci chodzili do restauracji i widzieli co miesiąc nowe ceny, oczywiście nie byli zadowoleni, ale nie byli także świadomi, że część kosztów bierze na siebie przedsiębiorca, by nie przerzucać 100% wzrostu cen na klienta. Gastronomia potrzebuje pilnej pomocy. Szukamy pomysłów. Jesteśmy otwarci na dialog - mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Z końcem roku działalność kończy m.in. lokal "U Freuda" działający od dwóch lat na Deptaku Bogusława. Dobiły go podwyżki, inflacja, wzrosty cen.
Styczeń i luty to w gastronomii najtrudniejszy czas, a po nowym roku znowu zaplanowano nam podwyżki. Żeby nie skończyć źle, to trzeba podejmować radykalne kroki. To trudna decyzja, bo ten lokal to moje dziecko i walczyłam do końca. Cyferki od dłuższego czasu się nie zgadzają i po prostu logika wygrała z sercem - mówi Natalia Przespolewska, właścicielka restauracji.
Nie wiemy, co nam przyniesie nowy rok. Stary zamykamy jakoś dając radę, ale nie mogę mówić, że jest dobrze. Obciążenie kosztami w gastronomii jest gigantyczne. Zerowy VAT na produkty nie był dla nas prezentem. Mamy jako restauracje 8% VAT, którego nie mamy od czego odpisać. Uwolnienie VAT na paliwo też będzie czynnikiem generującym wzrost kosztów - mówi Ireneusz Wisowaty, właściciel dwóch lokali w Koszalinie.
Prowadzę duże lokale, jakoś więc będziemy sobie radzić, ale w przypadku małych lokali to jest poważna kalkulacja, która np. w sezonie zimowym nie ma szans na powodzenie - dodaje przedsiębiorca.
Eksperci zwracają uwagę także na to, że gastronomia będzie mocno dotknięta wzrostem płacy minimalnej od stycznia 2023. Tutaj nastąpi skokowy wzrost, który już teraz należy uwzględnić w budżecie.
Gastronomia jest wciąż na czele biznesów, wobec których w 2022 roku najczęściej podejmowano działania windykacyjne. Podobna sytuacja miała miejsce w roku 2020 i 2021.
Szacuje się, że z mapy Polski w ciągu ostatnich 3 lat zniknął co czwarty lokal gastronomiczny, a co drugi mógł mieć przynajmniej chwilowe problemy z płynnością finansową. Gastronomia to usługa premium. Korzystają z niej ludzie, którzy po prostu mają pieniądze. W czasie pandemii blokadą była możliwość przemieszczania się i zamykanie. W czasie wojny i inflacji Polacy oszczędzają, wolą więc gotować w domach niż jeść na mieście. Problemem jest także wzrost cen. Restauratorzy muszą podnosić ceny, by wyjść na swoje, a klienci widzą, że ceny przestają być optymalne - mówi windykator z grupy AVERTO Małgorzata Marczulewska.
Jak dodaje, w 2022 roku jej firma prowadziła kilkadziesiąt postępowań windykacyjnych wobec restauracji. Wierzycielami byli głównie hurtownicy lub właściciele lokali w których restauracja działa lub działała.