Jest prawomocny wyrok w znanej sprawie obchodów urodzin Adolfa Hitlera w lesie niedaleko Wodzisławia Śląskiego. Sąd w Rybniku utrzymał dziś w mocy kary więzienia w zawieszeniu dla pięciu osób. Organizator tego spotkania Mateusz S. będzie miał ponowny proces.

REKLAMA

Dwa lata temu, przed sądem pierwszej instancji uczestników spotkania skazano na kary więzienia w zawieszeniu od trzech miesięcy do roku. Prokuratura domagała się wówczas bezwzględnego więzienia, a obrona uniewinnienia lub uchylenia wyroku.

Dziś sąd uznał argument obrońcy Mateusza S., który wskazywał, że przed sadem pierwszej instancji naruszono prawo tego oskarżonego do obrony. Prokuratura prosiła o opinie biegłych psychiatrów, ale jednocześnie oskarżony na początku procesu nie miał obrońcy. Zgodnie z przepisami, jeśli jest wątpliwość co do poczytalności, oskarżony musi mieć adwokata. Sąd odwoławczy zwrócił sprawę Mateusza S. do sądu rejonowego.

Jednocześnie wydał prawomocne wyroki wobec pozostałych pięciu oskarżonych, utrzymując w mocy kary więzienia w zawieszeniu od trzech miesięcy do roku.

Sąd odwoławczy stoi na stanowisku, że takie zachowanie to nie jest zabawa, to nie jest żart, to nie jest żaden happening. Pozdrowienie poprzez podniesienie prawej ręki, taki gest hajlowania, jeszcze w naszym kręgu kulturowym kojarzy się jednoznacznie z nazistowskimi Niemcami i III Rzeszą, a ten salut wykonywany w otoczeniu flag III Rzeszy musi być traktowany jako afirmacja tej ideologii - powiedziała sędzia Aleksandra Odoj-Jarek.

Nie była to też żadna rekonstrukcja historyczna, wykład czy referat - dodała przewodnicząca składu orzekającego.

To nie jest tak, jak mówił tutaj obrońca oskarżonych, że takie zachowanie jest jedynie amoralne i nieakceptowalne - tak się wyraził. Nie, zdaniem sądu odwoławczego, takie zachowanie jest przede wszystkim karane - podkreśliła sędzia.

Wbrew stanowisku obrony sąd uznał, że urodziny Hitlera miały charakter publiczny - odbywały się w miejscu i w sposób, które mogły dostrzec inne osoby, o czym uczestnicy spotkanie doskonale wiedzieli. Odnosząc się do kar, sąd nie podzielił stanowiska prokuratury, która domagała się bezwzględnego więzienia. Zwrócił uwagę, że oskarżeni nie byli wcześniej karani, teraz prowadzą ustabilizowane życie i w ich przypadku można mówić o pozytywnej prognozie kryminologicznej.

Prok. Agnieszka Marcińczyk wyraziła satysfakcję, że sąd uznał za winnych większość oskarżonych i nie miał wątpliwości, że swoim zachowaniem publicznie propagowali nazistowski ustrój państwa. W tym zakresie ten wyrok będzie znaczący w naszym systemie prawa, gdyż definicja tych pojęć, tych znamion na gruncie tej sprawy, moim zdaniem, została wyjaśniona już dokładnie - oceniła. Przyznała, że w przypadku Mateusza S. zarówno sąd rejonowy, jak i strony postępowania popełniły błąd. Odnosząc się do kar, oskarżycielka mówiła, że urodziny Hitlera nie były jedynie "incydentem" w życiu uczestników tego spotkania i uważała, że powinni zostać skazani na więzienie bez zawieszenia.

Na pewno dla mojego klienta był to wyrok niekorzystny, jednak z uwagi też na czas najważniejsze było to, że to postępowanie już się zakończyło (...). Myślę, że mimo wszystko mój klient będzie już żył zgodnie z przepisami prawa, i myślę, że po raz kolejny się tutaj już nie spotkamy - powiedziała broniąca Adriana K. Patrycja Kosidło-Pardej, która domagała się uniewinnienia. Podobnie jak pozostali obrońcy przekonywała, że urodziny Hitlera nie miały charakteru publicznego, a zatem nie były przestępstwem.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto w styczniu 2018 roku po emisji w TVN reportażu "Polscy neonaziści". Dziennikarze pokazali w nim m.in. obchody 128. rocznicy urodzin Hitlera, które odbyły się ponad pół roku wcześniej w lesie koło Wodzisławia Śląskiego. Na polecenie prokuratury ABW zatrzymała wówczas uczestników "spotkania" i przeszukała ich mieszkania. Znaleziono w ich domach flagi, odznaki, naszywki i publikacje o symbolice nazistowskiej.