Są zarzuty dla kierowcy, który w niedzielę spowodował wypadek na autostradzie A1 pod Częstochową. Zginęły dwie osoby, a pięć kolejnych zostało rannych. Prokuratura już przygotowuje wniosek o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Mężczyzna będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie osoby, a kolejna została ciężko ranna.
Kierowca był pijany, a do wypadku doszło, kiedy wyprzedzał inny samochód. Mężczyzna nie przyznał się do winy, a prokuratorowi miał powiedzieć, że nie pamięta tego, co się stało.
Dzisiejsze przesłuchanie odbyło się w szpitalu. Zaraz po wypadku kierowca trafił do jednego ze szpitali w Częstochowie, ale potem został przewieziony do Katowic, gdzie przyjechał dziś prokurator.
Mężczyzna przez cały czas pilnowany jest przez policjantów.
Do wypadku doszło w niedzielę. W busie było 6 osób. To mieszkańcy Warszawy. Jechali do pracy w Szwajcarii. Dwie osoby zginęły, pięć zostało rannych. Wszyscy ranni byli pijani, mieli od pół do dwóch promili alkoholu w organizmach.
Wypadek wydarzył się w rejonie węzła drogowego, gdzie autostrada A1 krzyżuje się z drogą nr 46.
Kierowca busa jechał lewym pasem. W pewnym momencie uderzył w jadący obok drugi samochód, następnie odbił się od barier i przewrócił na dach.
Badanie jego trzeźwości wykazało prawie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu.