​Poważne konsekwencje dla turystów, którzy na lotnisku w Pyrzowicach próbowali żartować, że w bagażu mają bomby. Żadna z tych osób nie została zabrana na pokład samolotu i nie poleciała na wypoczynek.

REKLAMA

Zaczęło się od pary turystów z Rybnika, która na początku maja miała lecieć do Turcji. W czasie odprawy bagażowej turyści zasugerowali, że w bagażu mają bombę. Interweniowała straż graniczna. Nic nie znaleziono. Mężczyznę ukarano mandatem. Ale przede wszystkim kapitan samolotu nie zgodził się na wpuszczenie tej pary do samolotu i turyści nie polecieli do tureckiej Antalii.

Dzień później straż graniczna znowu interweniowała. Tym razem mieszkaniec Suchej Góry powiedział w czasie odprawy na lotnisku, że w bagażu ma dwie bomby. Nic nie znaleziono, ale i tym razem turysta nie został wpuszczony do samolotu.

Ponad miesiąc temu z tego samego powodu z Pyrzowic do Meksyku nie poleciało dwoje turystów. W czasie odprawy powiedzieli, że w bagażach mają broń, narkotyki i inne niebezpieczne przedmioty. Niczego u nich nie znaleziono, turyści tłumaczyli, że to był żart, ale zamiast lecieć do Meksyku, musieli wrócić do domu.

Strażnicy graniczni przypominają, że wszelkie informacje dotyczące rzekomego posiadania materiałów wybuchowych np. w bagażach traktowane są poważnie i wiążą się z określonymi i, jak widać, bardzo poważnymi konsekwencjami.