​W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Częstochowie ma ruszyć proces w sprawie zabójstwa w lutym 2022 r. 45-letniej Aleksandry i jej 15-letniej córki Oliwii. Na ławie oskarżonych zasiądzie znajomy ofiar Krzysztof R., który podczas śledztwa nie przyznał się do winy.

REKLAMA

Aleksandra i jej córka zostały uduszone, przewiezione do lasu i zakopane. Ich ciała znaleziono po kilkunastu dniach.

Bardzo możliwe, że jeszcze przed otwarciem przewodu sądowego strony złożą wniosek o wyłączenie, przynajmniej w części, jawności rozprawy. Było to sygnalizowane wcześniej, na posiedzeniu aresztowym Krzysztofa R. Decyzję w tej sprawie podejmie sąd, który będzie prowadził proces w pięcioosobowym składzie.

Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która w połowie kwietnia poinformowała o przesłaniu do sądu aktu oskarżenia. Kilkanaście dni wcześniej śledczy otrzymali opinię psychiatryczną dotyczącą 53-letniego Krzysztofa R. Biegli orzekli, że mężczyzna był poczytalny w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów, a więc może odpowiadać karnie.

11 lutego 2022 r. do Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie zgłosiła się matka Aleksandry - babka Oliwii. Kobieta poinformowała, że dzień wcześniej, po południu, zadzwoniła do niej Oliwia i powiedziała, że nie może skontaktować się z mamą, która miała być na należącym do niej ogródku działkowym. Od tego czasu zgłaszająca nie była w stanie nawiązać kontaktu z córką i wnuczką. Kobieta zeznała, że Aleksandra przyjaźniła się Krzysztofem R., który miał ogródek działkowy naprzeciwko działki jej córki, jednak rok wcześniej Aleksandra zerwała z nim wszelkie kontakty.

Niespełna tydzień po zaginięciu kobiet częstochowska prokuratura przekazała, że R. został zatrzymany. Mężczyzna został aresztowany pod zarzutem podwójnego zabójstwa, mimo że jeszcze wówczas miejsce ukrycia zwłok nie było znane. Prokuratura nie informowała wówczas, jakie dowody obciążają podejrzanego, który nie przyznał się do tej zbrodni.

Dopiero niedawno śledczy ujawnili, że w telefonie mężczyzny znaleziono pliki z wizerunkiem rozebranej Oliwii. Już wcześniej prokuratura informowała, że w trakcie przeszukania mieszkania Aleksandry znaleziono w pokoju Oliwii ukrytą kamerę, zamontowaną w telewizorze. Okazało się też, że R. skasował nagrania zarejestrowane przez monitoring na jego działce.

Jak wykazała analiza monitoringu z rejonu ul. Telimeny w Częstochowie, 10 lutego po południu przyjechał tam ford focus, z którego wysiadł mężczyzna ubrany w ciemną kurtkę i odszedł. Nieco później obok forda zaparkował citroen, z którego wysiadł mężczyzna i przepakował rzeczy z citroena do forda - sprzęt ogrodniczy oraz dwa ciężkie worki. Wieczorem mężczyzna ponownie podszedł do forda, otworzył go i odjechał.

Należący do Aleksandry W. ford focus został zarejestrowany przez kamery monitoringów przy drodze krajowej nr 1, gdy wieczorem 10 lutego jechał w kierunku Katowic i z powrotem, m.in. w okolicy Romanowa. Kilkanaście dni później, 21 lutego, w kompleksie leśnym w Romanowie znaleziono zwłoki dwóch kobiet i truchło psa rasy shih tzu. W ten sposób zakończyły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania.

Badania DNA potwierdziły, że to ciała Aleksandry i Oliwii - były one konieczne, bo bliscy ofiar nie byli w stanie uczestniczyć w identyfikacji. Jak wykazała sekcja zwłok i badania posekcyjne, przyczyną śmierci zamordowanych było gwałtowne uduszenie. Z uzyskanej w śledztwie opinii z zakresu badań chemicznych wynika, że ślady w postaci drobnych nitek, zabezpieczone citroenie należącym do Krzysztofa R., odpowiadają śladom ujawnionym w samochodzie Aleksandry W. - poinformowała prokuratura.

Jak wynika z ustaleń śledztwa, 10 lutego wczesnym popołudniem Krzysztof R. pozbawił życia Aleksandrę W. na terenie ogródków działkowych. Potem odprowadził jej samochód pod blok, w którym mieszkała. Tam przypadkowo spotkał spacerującą z psem Oliwię W., którą zwabił do samochodu i odjechał w nieustalone miejsce, gdzie pozbawił ją życia. Następnie ukrył zwłoki kobiet w kompleksie leśnym.

Krzysztofowi R. przedstawiono zarzuty zabójstwa Aleksandry i Oliwii, a także utrwalania wizerunku nagiej Oliwii przy użyciu ukrytej kamery, podszycia się pod nią celem kierowania obraźliwych treści do jej znajomych na portalach społecznościowych, zabicia psa rasy shih tzu, dopuszczenia się innych czynności seksualnych wobec Oliwii, gdy miała 14 lat, a także tworzenia fałszywych dowodów, by skierować postępowanie karne i dyscyplinarne przeciwko Aleksandrze.

R. podczas śledztwa nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw. W złożonych wyjaśnieniach stwierdził jedynie, że ukrytą kamerę zainstalował w pokoju Oliwii na prośbę jej matki. Na proces mężczyzna czeka w areszcie. Z zawodu jest kierowcą - mechanikiem pojazdów samochodowych. W przeszłości nie był w karany. Teraz grozi mu nawet dożywocie.