Śnieg pada w Beskidach. Warunki na szlakach turystycznych są trudne. W wyższej położonych rejonach leży sporo śniegu, przykładowo na Hali Miziowej 45 cm. W górach rano widoczność była ograniczona - podali ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.
Warunki na szlakach turystycznych w Beskidach są trudne. Dosypało nieco śniegu. Na Markowych Szczawinach leży go 40 cm, na Hali Miziowej 45, a na Klimczoku 26 cm. Puch zalega na starszym, zmrożonym śniegu. W środę rano temperatura oscylowała około 0 st. Najchłodniej było na Hali Miziowej: -2 st. Widoczność w górach była ograniczona - powiedział ratownik dyżurny stacji GOPR w Szczyrku Jacek Wojtaś.
Jak zaznaczył, więcej powodów do zadowolenia od turystów mają narciarze. Czynna jest znaczna część ośrodków. Zanim się wybierzemy na narty, warto spojrzeć w komunikaty ośrodków na ich stronach internetowych, bo nie wszystkie są otwarte, przykładowo zamknięte dziś są trasy na Skrzycznem - powiedział Wojtaś.
W rejonie Babiej Góry obowiązuje najniższy, pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Występuje ono w miejscach zwiększonego odłożenia śniegu na podłożu trawiastym. Pierwszy stopień zagrożenia oznacza on, że zejście lawiny jest możliwe jedynie przy dużym obciążeniu dodatkowym w nielicznych miejscach na bardzo stromych stokach.
Zamknięty do odwołania jest szlak żółty, tzw. Perć Akademików, który służy tylko do podchodzenia na Babią Górę.
Wybierając się w góry należy dobrze się przygotować. Niezbędne jest zabezpieczenie termiczne. Trzeba zabrać ze sobą zapas ciepłych płynów, adekwatną do pory roku odzież, odpowiednie obuwie i przynajmniej raczki. Kijki ułatwiają utrzymanie równowagi. Turyści, którzy wybiorą się na wycieczkę, powinni mieć przy sobie naładowany telefon komórkowy z aplikacją "Ratunek". Należy pamiętać, że zmrok zapada wcześniej.
W razie wypadku można wezwać GOPR dzwoniąc pod bezpłatny numer telefonu alarmowego: 985 lub 601 100 300.