Jest to standardowa procedura, przewidziana w przepisach prawa i stosowana na wypadek wystąpienia ewentualnego zagrożenia radiacyjnego - zapewnia MSWiA. W ubiegłym tygodniu do komend powiatowych straży pożarnej zostały dostarczone tabletki zawierające jodek potasu.
Akcja została podjęta w ramach działań z zakresu zarządzania kryzysowego i ochrony ludności, a ma związek z doniesieniami medialnymi dotyczącymi walk w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej w Ukrainie - podaje portal dziennikzachodni.pl. "Jest to standardowa procedura, przewidziana w przepisach prawa i stosowana na wypadek wystąpienia ewentualnego zagrożenia radiacyjnego - czytamy w komunikacie MSWiA.
Ministerstwo informuje, że obecnie nie ma żadnego zagrożenia związanego z promieniowaniem, a sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez Państwową Agencję Atomistyki. "Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa są w ciągłej gotowości, a odpowiednia ilość jodku potasu jest zabezpieczona dla każdego obywatela Polski" - zapewnia MSWiA w komunikacie.
Obok pozamedycznych zastosowań, jodek potasu jest składnikiem płynu Lugola. Przyjmowano go w 1986 roku po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu, w dawnym ZSRR. Płyn podawany był, by zapobiec wchłanianiu radioaktywnego izotopu jodu z opadów promieniotwórczych po wybuchu.
Nadwyżki jodu przyjmowane z płynem Lugola miały powstrzymać wbudowywanie radioaktywnych izotopów w hormony tarczycowe. Brak tych działań mógł doprowadzić do nowotworów tarczycy. Jak się później okazało, przyjmowanie płyny Lugola w 1986 nie było konieczne. Działanie podjęto wówczas profilaktycznie, brakowało wtedy rzetelnych informacji na temat katastrofy, jej przebiegu i skali skażenia.
MSWiA przypomina, że profilaktyczne przyjmowanie jodku potasu na własną rękę jest odradzane przez lekarzy i specjalistów.