Na 16 lat więzienia został skazany Łukasz T., kierowca autobusu miejskiego w Katowicach, który w lipcu 2021 roku w centrum miasta przejechał 19-letnią dziewczynę. Mężczyzna został oskarżony o zabójstwo i usiłowanie zabicia trzech osób. Prokurator żądał dla niego dożywocia.
Przed sądem w Katowicach zapadł wyrok w sprawie kierowcy autobusu miejskiego, który przed dwoma laty w centrum miasta przejechał 19-letnią kobietę. 32-letni dziś Łukasz T. został skazany na 16 lat więzienia.
Sąd uznał Łukasza T. za winnego zabójstwa 19-letniej Barbary i usiłowania zabicia trzech innych osób, a także prowadzenia autobusu pod wpływem środka, który działa jak alkohol.
W ocenie sądu, wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. Życie ludzi nie było dla oskarżonego dobrem nadrzędnym - oceniła sędzia Justyna Magner-Szweda, wskazując, iż działania Łukasza T. nie da się w racjonalny sposób wyjaśnić i usprawiedliwić.
Sąd nie uwierzył, iż kierowca mógł przestraszyć się zgromadzonych na ulicy osób uczestniczących w bójce.
Celem kierowcy było przejechanie ulicą, mimo że na ulicy byli ludzie; godził się z tym, że mogą zginąć - uznał skład orzekający.
Zgodnie z wyrokiem skazany nie będzie mógł też prowadzić pojazdów mechanicznych przez 15 lat. Ponadto musi wypłacić nawiązki na rzecz trojga pokrzywdzonych o łącznej wartości 220 tys. zł, a także środki na fundusz pomocy pokrzywdzonym i fundusz pomocy penitencjarnej.
Wyrok nie jest prawomocny, przysługuje od niego apelacja. Prokurator nie podjął jeszcze decyzji, czy będzie się odwoływał od wyroku.
Rozczarowania nie krył ojciec zabitej Barbary, który uważa, że mężczyzna powinien zostać skazany na karę od 25 lat więzienia do dożywocia.
Nigdy nie przyjąłem jego przeprosin. Zabójstwo jest zabójstwem. Mógł zatrzymać autobus, wezwać policję, nie musiał jechać - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Marcinem Buczkiem.
Do tragicznego zdarzenia doszło 31 lipca 2021 roku rano niedaleko przejścia dla pieszych u zbiegu ulic Mickiewicza i Stawowej - w ścisłym centrum Katowic. To miejsce o dużym nasileniu ruchu pieszego, w pobliżu dużych galerii handlowych i dworca kolejowego.
Doszło tam do bójki kilku osób, wracających z zabawy w jednym z klubów.
Na udostępnionym w mediach społecznościowych amatorskim nagraniu widać, jak kierowca autobusu nr 910 podjeżdża w to miejsce i się zatrzymuje. W pewnym momencie rusza przed siebie i wtedy dochodzi do potrącenia stojącej przed autobusem 19-latki.
Nastolatka znika pod kołami pojazdu, który ciągnie ją przez kilkadziesiąt metrów, zaś jeden z mężczyzn jest popychany przez jadący autobus, inni uciekają na boki, a następnie biegną za odjeżdżającym pojazdem. Kierowca odjechał bowiem z impetem i zatrzymał się dopiero po kilkuset metrach.
Film ten trafił także do redakcji RMF24, jednak ze względu na drastyczne sceny zdecydowaliśmy się go nie publikować.
Lokalne media informowały potem, że zmarła 19-latka pochodziła ze Świętochłowic, osierociła dwoje małych dzieci.
Prokuratura oskarżyła kierowcę o zabójstwo, a także usiłowanie zabicia trzech innych osób. Śledczy uznali, że Łukasz T. wjechał w ludzi celowo.
Ponadto biegli stwierdzili, że przed zdarzeniem mężczyzna zażył substancje psychoaktywne, w tym tramadol. W jego organizmie wykryto też niewielkie ilości amfetaminy.
Oskarżyciel mówił, że od 2010 do 2016 r. Łukasz T. leczył się psychiatrycznie, był po próbie samobójczej. Już wcześniej zdarzało mu się agresywnie zachowywać na drodze. Biegli ocenili, że ma zaburzoną osobowość, co przejawia się m.in. skłonnością do agresji.
Na początku procesu Łukasz T. przekonywał, że nie zauważył kobiety stojącej tuż przed pojazdem, a o tym, że ktoś zginął pod kołami dowiedział się dopiero później od policjantów. Odjechał z impetem, bo obawiał się agresywnego zachowania osób przebywających na jezdni.
Wielokrotnie przepraszał bliskich zmarłej Barbary.