​Akcja gaszenia pożaru chemikaliów w Kaczycach w Śląskiem nadal nie jest zakończona. Pożar w budynku dawnej lokomotywowni na terenie byłej kopalni wybuchł w sobotę. Wciąż na miejscu jest jeden strażacki zastęp, który dogasza pogorzelisko.

REKLAMA

Jak ustalił reporter RMF FM Marcin Buczek, w rejonie dawnej lokomotywowni nadal są strażacy, aby zapewnić stuprocentową pewność, że znajdujące się tam niebezpieczne chemikalia już się nie zapalą.

Strażackie urządzenia ciągle wykazują zbyt wysoką temperaturę groźnych substancji. Dlatego strażacy, którzy co pewien czas dokonują w tym budynku pomiarów, muszą takie miejsca chłodzić. Do środka można wchodzić tylko w aparatach chroniących drogi oddechowe.

Na razie nie sposób określić, jak długo może potrwać akcja straży pożarnej.

Niebezpieczne chemikalia przechowywano w pojemnikach o pojemności od 50 litrów do nawet tysiąca litrów. Niestety, nie wiadomo, ile ich było, bo część z pojemników została uszkodzona przez ogień.

Wojewoda zwołał sztab kryzysowy

Pożar na terenie byłej kopalni w Kaczycach w powiecie cieszyńskim (woj. śląskie) wybuchł w sobotę, 24 czerwca, przed godziną 11.

Na miejscu pracowało ponad 100 strażaków, a wojewoda śląski zwołał sztab kryzysowy. Nie było osób poszkodowanych.