Policjanci z Piekar Śląskich zatrzymali po pościgu 40-latka, który jechał pod prąd jedną z ulic w tym mieście, później próbował też uciekać pieszo. Mężczyzna miał reklamówkę, w której był się kilogram amfetaminy oraz blisko 100 gramów marihuany – poinformowała w poniedziałek policja.

REKLAMA

Posiadanie narkotyków to nie jedyne przewinienie 40-latka. Mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania samochodem ani polisy OC, a chwilę wcześniej spowodował kolizję na pobliskiej stacji paliw.

Ten sam mężczyzna w ręce policjantów wpadł także ubiegłym miesiącu. Wtedy też miał przy sobie narkotyki.

Do ostatniego zatrzymania doszło w ubiegłym tygodniu. Pościg rozpoczął się, gdy policjanci zauważyli, jak kierujący osobowym fordem porusza się ul. Waculika w Piekarach Śląskich pod prąd.

Mundurowi chcąc zatrzymać kierującego, użyli sygnałów świetlnych i dźwiękowych, jednak mężczyzna siedzący za kierownicą samochodu nie zamierzał się zatrzymać i podjął próbę ucieczki. Na skrzyżowaniu ulic Waculika i Bazarowej kierujący wybiegł z pojazdu i zaczął uciekać pieszo. Mundurowi szybko zatrzymali uciekiniera i poznali powód jego zachowania. Mężczyzna posiadał reklamówkę, w której znajdował się kilogram amfetaminy oraz blisko 100 gramów marihuany - poinformowała piekarska komenda.

Jak się okazało, zatrzymany mieszkaniec Piekar Śląskich nie miał uprawnień do kierowania samochodem ani polisy OC. Chwilę wcześniej spowodował kolizję na pobliskiej stacji benzynowej. 40-latek najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu nawet do 10 lat więzienia.

W ubiegłym miesiącu piekarscy policjanci znaleźli przy 40-latku 400 działek dilerskich narkotyków - amfetaminy, metamfetaminy, ecstasy, marihuany oraz haszyszu. Wtedy trafił pod policyjny dozór.