23-latek przez dwa lata fundował domowe piekło swoim rodzicom. W nocy z 21 na 22 maja zdemolował mieszkanie, zaatakował śpiącego ojca oraz pobił matkę. Kopał ją i ugodził nożem w szyję, a także rzucał w nią różnymi przedmiotami. Wołania o pomoc dobiegające z mieszkania usłyszał świadek, najprawdopodobniej sąsiad, który zawiadomił policję.
Gdy mundurowi przybyli pod wskazany w zgłoszeniu adres, zastali ranną kobietę, jej męża oraz ich 23-letniego syna. Policjanci od razu zatrzymali agresywnego mężczyznę i przewieźli do policyjnego aresztu. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mu zarzutu znęcania się nad rodzicami. Ustalono, że do wybuchu agresji wobec rodziców doszło z powodu odmowy pożyczenia synowi telefonu, który należał do matki.
Prokurator i śledczy złożyli wniosek do sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd przychylił się do tego, okresowo aresztując 23-latka.
Policja Śląska wskazała, że na uznanie zasługuje tutaj postawa świadka, który bez wahania zawiadomił służby. Gdyby tak się nie stało, być może sytuacja nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, a dramat rodziców trwałby dalej w czterech ścianach. Mundurowi pokreślili, że zawsze trzeba reagować na przemoc i absolutnie nie kierować się podejściem, że nie należy się wtrącać w sprawy innych.