Czy odnalezione w lesie koło Romanowa (Śląskie) ciała dwóch kobiet to zaginione 45-letnia Aleksandra i jej 15-letnia córką Oliwia? "Czynności koncentrują się na potwierdzeniu tożsamości zwłok" – przekazała prokuratura z Częstochowy. "Najprawdopodobniej są to ciała zaginionych, ale weryfikacja tożsamości jeszcze trwa" – informuje z kolei częstochowska policja. W lesie na miejscu odnalezienia ciał pojawił się dziś ojciec zaginionej 15-latki.
Jak informowali dziennikarze RMF FM, wszystko wskazuje na to, że to poszukiwane od kilku dni mieszkanki Częstochowy: 45-letnia Aleksandra i jej 15-letnia córka Oliwia.
"Najprawdopodobniej są to ciała zaginionych i poszukiwanych od kilku dni 45-latki i jej 15-letniej córki, ale weryfikacja tożsamości jeszcze trwa" - poinformowała rzeczniczka częstochowskiej podkomisarz policji Sabina Chyra-Giereś.
Podobnie wypowiada się prokurator: tożsamość ofiar będzie dopiero potwierdzana.
"Aby jednoznacznie potwierdzić tożsamość tych osób - że mówimy o kobietach, które w ostatnim czasie były poszukiwane - będziemy potrzebowali jeszcze trochę czasu" - powiedział prokurator Krzysztof Budzik z częstochowskiej prokuratury okręgowej. I dodał: "Będziemy dążyli do tego, aby w sposób jednoznaczny ustalić, dlaczego doszło do śmierci, jaka była jej przyczyna, a więc niezwłocznie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok".
Do lasu, gdzie dziś znaleziono ciała dwóch kobiet, przyjechał ojciec zaginionej Oliwii. Był wstrząśnięty. Po powrocie z miejsca znalezienia zwłok ojciec nastolatki nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. "Dajcie sobie spokój" - powiedział jedynie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ciała dwóch kobiet odnaleziono w lesie przy drodze krajowej nr 91. Aby je tam ukryć, wystarczyło skręcić z ruchliwej trasy w gruntową leśną drogę, zastawioną podczas poszukiwań wozami i specjalistycznym sprzętem straży pożarnej i policji.
Podmokły teren porasta gęsta roślinność, widać powalone i przechylone - być może podczas ostatnich wichur - drzewa.
Droga wije się i zakręca pomiędzy fragmentami lasu w różnym wieku - od gęstego młodnika, po wysokie, kilkudziesięcioletnie drzewa.
Ciała ukryto najprawdopodobniej w miękkiej, rozkopanej ziemi, z której wykarczowano niedawno pozostałości starego lasu.
Według relacji policjantów, były przykryte metrową warstwą ziemi, pierwsze ukryto kilkanaście metrów od drogi, drugie w odległości 5-6 metrów od niej.
Rzeczniczka częstochowskiej policji potwierdziła, że tropem kierującym poszukiwania w to miejsce była informacja, że jadące w kierunku Katowic auto poszukiwanej Aleksandry było widziane na pobliskiej drodze nr 91 między Romanowem a Siedlcem.
Przeszukiwanie tego terenu rozpoczęto już w niedzielę, kontynuowano je w poniedziałek od rana.
Według podkomisarz Chyry-Giereś, "za wcześnie, aby mówić, w jaki sposób zwłoki zostały tu przywiezione, czym zakopane, czego używał sprawca".
W minioną środę zarzut podwójnego zabójstwa usłyszał 52-letni Krzysztof R., który został aresztowany. Podejrzany nie przyznał się do winy i nie złożył wyjaśnień.
Jak podały media, matka zaginionej 45-letniej Aleksandry poinformowała, że Krzysztof R. remontował córce mieszkanie. W pokoju 15-latki miał zamontować kamerkę i bez wiedzy właścicielki dorobić klucze do mieszkania.
Kamerka prawdopodobnie została odkryta dopiero po zniknięciu kobiety i jej córki.
Prokuratura potwierdziła, że jeden z zarzutów przedstawionych 52-latkowi związany jest z nieuprawnionym zainstalowaniem kamery w mieszkaniu pokrzywdzonych. Także do tego przestępstwa się nie przyznał i odmówił złożenia wyjaśnień.
Śledczy na razie nie mówią o prawdopodobnym motywie zbrodni. Nie można wykluczyć badań psychiatrycznych podejrzanego. Nie ma poszlak, aby ktoś mu w zbrodni pomagał.