14 nagrobków zostało zniszczonych na Cmentarzu Żydowskim w Katowicach. Sprawcy – w jednym z grobowców – urządzili sobie posiadówkę, a wracając dewastowali wszystko, co tylko znalazło się na ich drodze. Sprawą zajmuje się policja.

REKLAMA

Sławomir Pastuszka, członek zarządu gminy żydowskiej w Katowicach poinformował, z cmentarz żydowski padł ofiarą wandali, którzy w nocy z soboty na niedzielę urządzili sobie posiadówkę w grobowcu rodziny Grünfeldów. Jak dodał, następnie - postanowili pójść do zabudowań cmentarnych, żeby włamać się do nich i zabrać drabinę, za pomocą której wydostali się z cmentarza.

Po drodze niszczyli, co tylko znalazło się na ich drodze - dodał.

Dzisiaj Sławomir Pastuszka podał ostateczny bilans strat. 14 przewróconych lub trwale uszkodzonych zabytkowych nagrobków, w tym 12 przedwojennych z przełomu XIX i XX wieku oraz 2 z okresu powojennego - przekazał.

Ostatnie zdarzenie to jednak tylko kolejna cegła dołożona do ogromnego muru, będącego alegorią dziesiątek większych i mniejszych dewastacji, które miały miejsce na cmentarzu w ciągu ostatnich 30 lat. Skala zniszczeń, które zostały dokonane ludzką ręką jest przeogromna i jakże wyraźnie widoczna w przestrzeni położonej na uboczu katowickiej nekropolii - tłumaczy.

Jedna z najbardziej dotkliwych dewastacji to ta dokonana na okazałym grobowcu mistrza budowlanego Ignatza Grünfelda i jego żony Johanny z domu Sachs. Wandale, okradając go z elementów metalowych, na tyle naruszyli jego strukturę, że ten runął na ziemię. Podobnych przykładów mógłbym przywołać jeszcze dziesiątki - napisał członek zarządu gminy żydowskiej w Katowicach.

Jak dodał, cmentarz żydowski przy ulicy Kozielskiej to pod wieloma względami jedna z najważniejszych i najcenniejszych nekropolii w przestrzeni miasta.

Zasługuje na troskę nas wszystkich, bez względu, czy mamy na nim pochowanych krewnych, czy też nie. To jedyny katowicki cmentarz, gdzie do dzisiaj przetrwał unikalny zespół rzeźby nagrobnej z przełomu XIX i XX wieku. To miejsce obrazujące całą historię miejskich Katowic. To nekropolia, na której wieczny spoczynek znaleźli ludzie, z dziedzictwa których korzystamy do dzisiaj. Nie możemy już więcej dopuścić do tego, aby to jakże cenne, ważne i pełne uroku miejsce padało pastwą chuliganów - podkreślił.

Apel o monitoring

Sławomir Pastuszka zaznaczył, że w ciągu ostatnich dwóch lat katowicki cmentarz diametralnie zmienił swoje smutne oblicze. Udało się w dużej mierze uporządkować jego przestrzeń, ogarnąć zieleń, udrożnić alejki i wyeksponować istniejące nagrobki.

Apeluję o objęcie monitoringiem miejskim ulic Kozielskiej i Nad Osiekiem. To właśnie od strony tej drugiej ulicy, której poziom jest podniesiony o około metr w stosunku do poziomu cmentarza, na jego teren bez problemu wchodzą nieproszeni goście, którzy traktują go jako miejsce - delikatnie rzecz ujmując - nieskrępowanej ekspresji. Natomiast z poziomu ulicy Kozielskiej cmentarz notorycznie jest zaśmiecany. Nie wyliczając już licznych butelek i mniejszych śmieci, ostatnio wrzucono nam lodówkę, a kilka dni temu opony - dodał.

Zaprosił także na akcję wolontariacką, która odbędzie się 21 lipca. Wspólnie posprzątamy cmentarz i uporządkujemy zieleń kilku wybranych kwater. Ruszamy od godziny 9:00. Pracować będziemy do późnych godzin popołudniowych. Przyjść będzie można o dowolnej godzinie na tak długo, jak będzie pozwalał czas i siły. Zróbmy razem coś, co pokażę, że dobro zwycięża - dodał Sławomir Pietruszka.