Przed pomnikiem ofiar katastrofy hali Międzynarodowych Targów Katowickich złożono dziś kwiaty i znicze. 18 lat temu zginęło tam 65 osób, ponad 140 zostało rannych, a 26 z nich doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Była to największa katastrofa budowlana w historii Polski.

REKLAMA

Co roku przy pomniku, w pobliżu miejsca po zawalonej hali, składane są kwiaty i zapalane znicze. W tym roku podczas wspólnej uroczystości hołd ofiarom oddali ich bliscy, delegacje służb biorących udział w akcji ratowniczej, delegacja rządowo-samorządowa i delegacja Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Byli też dowódcy akcji ratowniczej z 2006 roku.

Warty pod pomnikiem wystawili śląscy strażacy, policjanci, ratownicy medyczni i ratownicy górniczy. Odmówiono modlitwy, rozległy się też syreny pojazdów ratunkowych. Odczytano nazwiska wszystkich ofiar katastrofy.

28 stycznia 2006 roku

W sobotę 28 stycznia 2006 r. w pawilonie nr 1 - największym na terenie MTK - odbywały się targi gołębi pocztowych. Dach hali zawalił się około godz. 17:15. Wielu osobom będącym wtedy w pawilonie udało się z niego wyjść o własnych siłach i bez obrażeń. Na dachu o powierzchni hektara zalegała warstwa śniegu i lodu.

W kulminacyjnym momencie akcji ratowniczej - między pierwszą a drugą w nocy - na miejscu pracowało ponad 1,3 tys. strażaków, ratowników górniczych i medycznych, policjantów, goprowców i żołnierzy. Wydobytych z rumowiska rannych przewożono do szpitali m.in. w Chorzowie, Katowicach, Siemianowicach Śląskich i w Sosnowcu. Pierwszy etap akcji ratowniczej zakończył się po kilkunastu godzinach, w niedzielę 29 stycznia. Później na gruzowisko kilka razy wchodzili ratownicy z psami wyspecjalizowanymi w poszukiwaniu zwłok.

/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP
/ Michał Meissner / PAP

Ostatnie z ciał wydobyto 14 lutego

Na początku lutego rozpoczęły się prace rozbiórkowe. W ich trakcie wydobyto ciała pozostałych poszkodowanych, ostatnie - 14 lutego. Posadzkę hali udało się całkowicie odsłonić 19 lutego.

Wtedy było już pewne, że ostateczny bilans tragedii to 65 osób. Wśród nich było dziewięciu cudzoziemców.

Śledztwo ws. katastrofy: 200 rozpraw i 300 tomów akt

Katowicka prokuratura okręgowa zamknęła śledztwo latem 2008 r. Ustaliła, że na katastrofę złożyły się błędy i zaniechania już w fazie projektowania hali, a także jej użytkowania i nadzoru nad budynkiem. Główną przyczyną były błędy w projekcie wykonawczym pawilonu. Odbiegał on znacząco od projektu budowlanego. Według biegłych, pawilon mógł runąć w każdej chwili już po wybudowaniu go.

Proces karny w sprawie katastrofy toczył się od maja 2009 roku i był jednym z największych w historii śląskiego wymiaru sprawiedliwości. Prokuratura oskarżyła pierwotnie 12 osób - jedna z nich dobrowolnie poddała się karze, inny oskarżony zmarł w trakcie procesu, a sprawa kolejnego została wyłączona do odrębnego postępowania ze względu na stan zdrowia.

Podczas siedmiu lat odbyło się ponad 200 rozpraw, które - jak obliczył jeden z adwokatów - trwały w sumie blisko 1250 godzin. W sprawie zgromadzono ponad 300 tomów akt głównych. Przed sądem przesłuchano 141 świadków, zeznania wielu innych odczytano. Opinie składało pięć zespołów biegłych.

Wyrok: Kary od 1,5 roku do 9 lat więzienia

Wyrok w pierwszej instancji zapadł przed Sądem Okręgowym w Katowicach w czerwcu 2016 roku, a prawomocne rozstrzygnięcie - we wrześniu 2017 r. przed katowickim sądem apelacyjnym. Sąd ten wymierzył kary od 1,5 roku do 9 lat więzienia pięciu oskarżonym, a cztery osoby uniewinnił - przedstawicieli firmy budującej halę i b. członka zarządu spółki MTK Nowozelandczyka Bruce'a R.

W listopadzie 2018 roku Sąd Najwyższy oddalił kasacje wobec pięciorga skazanych i orzeczenie w tym zakresie stało się ostateczne. Uchylił zaś uniewinnienie Bruce'a R. i przekazał jego sprawę ponownie do II instancji. W drugim procesie odwoławczym katowicki sąd apelacyjny uznał R. za winnego i w listopadzie 2019 r. skazał go prawomocnie na 1,5 roku więzienia za przyczynienie się do katastrofy.