820 strażaków gasiło do tej pory pożar w Krośnie na Podkarpaciu. Walka z ogniem trwa tam od środowego poranka. W tej chwili sytuacja jest opanowana, a strażacy - przy użyciu kamer termowizyjnych - sprawdzają miejsca, gdzie jest podwyższona temperatura i dogaszają ostatnie palące się miejsca.
Pożar wybuchł w środę rano w markecie przy ul. Bieszczadzkiej w Krośnie (woj. podkarpackie).
Jak powiedział dziś po godz. 12 w rozmowie z RMF FM bryg. inż. Dariusz Gruszka, oficer prasowy Komendanta Miejskiego PSP w Krośnie, strażacy - przy użyciu kamer termowizyjnych - sprawdzają miejsca, gdzie jest podwyższona temperatura i dogaszają ostatnie palące się miejsca. Trwa oddymianie obiektu.
Akcja potrwa prawdopodobnie jeszcze kilka godzin.
W kulminacyjnym momencie w walce z ogniem uczestniczyło prawie 400 strażaków. Łącznie w akcji brało udział 820 osób, a na miejscu było 199 pojazdów gaśniczych.
Komunikat w sprawie skutków pożaru w Krośnie wydał Regionalny Zarządów Gospodarki Wodnej w Rzeszowie (RZGW).
"Pracownicy Wód Polskich pracują w terenie w związku z pożarem w Merkury Market w Krośnie. Obserwują sytuację, uczestniczą w akcji i wspierają służby. Została podjęta decyzja o założeniu bariery w poprzek rzeki Lubatówka" - przekazały Wody Polskie.
Jak dodali, "współpracując ze strażakami wykonaliśmy trzy bariery z kostek z siana pełniących role filtrów w celu zatrzymywania piany oraz drobnego osadu". "Ponadto została wykonana bariera na potoku Badoń (dopływ Lubatówki)" - podał RZGW.
Zgłoszenie o pożarze służby otrzymały w środę, przed godziną 10. Jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej ze sklepu ewakuowało się 40 osób - 20 klientów oraz 20 pracowników.
W jednym momencie z ogniem walczyło nawet 300 strażaków. W Krośnie były problemy z wodą w kranach, bo strażacy do gaszenia pożaru wykorzystują ogromne ilości wody.
W środę i w czwartek przez pożar zamknięte było znajdujące się nieopodal centrum handlowe VIVO.