Policja wyprowadza ukraińskie ciężarówki przez granicę w Korczowej, tak by ominąć protest polskich przewoźników. Demonstracja polskich kierowców przestaje mieć teraz sens. "Nikt nie prowadził z nami negocjacji, nikt z nami nie rozmawiał na ten temat. Zostaliśmy odstawieni na boczny tor" - mówi dla RMF FM Tomasz Borkowski, członek Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu i zarazem przewodniczący strajku w Korczowej.

REKLAMA

Obecnie policja wyprowadza z dwóch parkingów buforowych przed granicą, po 25 ciągników siodłowych z naczepami, na granicę poprzez autostradę pod zakaz przejazdu dla samochodów ciężarowych. To są ukraińskie ciężarówki - mówi Borkowski.

Kierowcy z Ukrainy czekali w kolejce, żeby wyjechać z Polski. Przewodniczący strajku mówi, że jego organizatorzy poszli już na ustępstwa i pozwolili na puszczanie pięciu zamiast jednej ciężarówki na godzinę. Nie poinformowano ich jednak wcześniej o takiej interwencji policji, która czyni protest nieskutecznym Zrobiono nas w bambuko - mówi rozżalony Borkowski.

Przewodniczący strajku twierdzi, że nie usłyszał również żadnych wyjaśnień. Rozmawiałem tylko z Komendantem Policji w Radzyminie, on dostał takie polecenia "z góry". Nie wiem, na jakiej podstawie to jest zrobione - relacjonuje nam Tomasz Borkowski i dodaje:

Z nieoficjalnych informacji wiem, że powstał jakiś sztab kryzysowy, który wydał polecenie policji, aby takie coś wprowadziła.

W związku z tym, że teraz ukraińskie ciężarówki po prostu omijają protest, cała demonstracja przestaje mieć sens. Do tej pory zachowywaliśmy się bardzo grzecznie i pokojowo i nadal uważamy, że tak to powinno wyglądać, ale nie będę ukrywał, że chłopaki, które tam marzną w jesiennej pogodzie są bardzo zirytowani zaistniałą sytuacją. Zostaliśmy odstawieni na boczny tor - tłumaczy Borkowski.

Decyzję podjął sztab kryzysowy przy wojewodzie podkarpackim. Ciężarówki w konwojach w eskorcie policji po 25 sztuk, są doprowadzane autostradą A4 bezpośrednio do granicy - informuje asp. szt. Anna Długosz z komendy w Jarosławiu.

Na co dzień autostrada jest dostępna tylko dla samochodów osobowych, a ciężarówki zjeżdżają na drogę nr 94, która aktualnie jest blokowana. Sztab kryzysowy podjął decyzję o dopuszczeniu przejazdu ciężkich pojazdów A4, co umożliwiło ominięcie protestu.

Na dwóch parkingach w Młynach i Hruszowicach czeka obecnie 550 ciężarówek, które będą przeprowadzane do granicę w miarę postępującej odprawy.

Protest przewoźników na polsko-ukraińskich przejściach granicznych trwa od poniedziałku. Postulują m.in. wprowadzenie zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego, zawieszenie licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenie ich kontroli.