Zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości usłyszał 17-letni kierowca, który wjechał w ogrodzenie prywatnej firmy w Nowej Dębie (Podkarpacie) a następnie próbował odjechać. Okazało się, że nie miał prawa jazdy, a auto zabrał swojej matce - poinformowała w czwartek policja.
Do zdarzenia doszło w ubiegłą niedzielę. O godz. 3.00 nad ranem policjanci z Nowej Dęby (Podkarpacie) odebrali zgłoszenie, że w ogrodzenie prywatnej firmy wjechał samochód, a kierowca próbuje uciekać. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze.
Okazało się, że za kierownicą forda siedział 17-latek.
"Mundurowi wyczuli od niego alkohol. Badanie urządzeniem wykazało 1,58 promila alkoholu w jego organizmie. W trakcie kontroli okazało się, że mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, a samochód należał do jego matki" - przekazała podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy komendy policji w Tarnobrzegu.
17-latek usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Teraz o jego dalszym losie zdecyduje sąd. Grozi mu do 2 lat więzienia i wysoka grzywna.