Polskie służby rozbiły siatkę szpiegowską pracującą dla Rosji. Grupa miała prowadzić w naszym kraju przygotowania do działań dywersyjnych. Jak dowiedział się reporter RMF FM, funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali w tej sprawie 6 osób, a w związku z działaniami siatki na trasach kolejowych oraz w krajowej infrastrukturze krytycznej wprowadzono alert bezpieczeństwa.
Jak ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, sześć osób zatrzymanych przez ABW to cudzoziemcy zza naszej wschodniej granicy, którzy mieli pracować na zlecenie rosyjskich służb specjalnych.
Agenci ABW zatrzymali ich w związku z odkryciem na ważnych trasach i węzłach kolejowych ukrytych kamer, które rejestrowały ruch na torach i transmitowały obraz do sieci. Tego rodzaju urządzeń umieszczono kilkadziesiąt.
Z informacji, które uzyskał reporter RMF FM wynika, że chodzi głównie o odcinki tras kolejowych w województwie podkarpackim - między innymi w okolicach lotniska w podrzeszowskiej Jasionce. Jest ono głównym punktem przerzutowym zachodniej broni i amunicji dla Ukrainy.
Kamery stanęły także i w innych częściach Polski.
W związku z tą akcją w stan podwyższonej gotowości postawiono funkcjonariuszy służb i policji.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, szczególną uwagę mundurowi poświęcają zabezpieczaniu ważnych strategicznie tras kolejowych w Polsce, a także wzmocniono ochronę kluczowych obiektów infrastruktury krytycznej.
Pierwszoplanowym zadaniem zatrzymanych było zbieranie informacji, nie są jednak wykluczone przygotowania do dywersji - tak były wiceszef Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) płk Maciej Matysiak komentuje informacje RMF FM.
Jakie informacje mógł zbierać rosyjski wywiad? Jak zaznacza Matysiak, przede wszystkim dane o liczbie transportów, o ich zabezpieczeniu, o rodzaju sprzętu, który dociera z zachodu do Ukrainy.
To pozwala - jak zaznaczył ekspert - ocenić, na ile koalicja państw wspierająca Ukrainę realizuje swoje zapowiedzi i jak realnie wygląda ta pomoc. Ale te informacje mogą posłużyć też innym celom - dodał.
Te informacje mogą być wykorzystane do przedsięwzięcia środków zaradczych - z sabotażem, dywersję, niszczeniem włącznie. Takie sytuacje Rosjanie robili, robią i robić będą. Widzieliśmy chociażby w Czechach zamach na fabrykę amunicji - która wyleciała w powietrze - powiedział były wiceszef SKW Maciej Matysiak.
Jak wymienił, działania dywersantów to może być np. rozkręcanie torów, prób wykolejenia, blokowania tras, podpalania, uniemożliwiania transportu i niszczenia go, ale też np. prób paraliżowania oprogramowania węzłów kolejowych.
Byłego szefa SKW nie dziwi to, że na terenie Polski działali szpiedzy pracujący dla Rosji. Raczej jestem zdziwiony tym, że dopiero teraz o tym mówimy i że ten temat nie żył wcześniej w obiegu i że nie wiedzieliśmy o ujawnieniach tego typu działalności - stwierdził płk Matysiak.
Jak podkreśla, "Polska jest chyba najważniejszym centrum logistycznym, przeładunkowym wszystkich transportów wsparcia, sprzętu, broni, amunicji, paliw, w stosunku do Ukrainy".
Zdaję sobie sprawę, że ważna jest dla Rosjan wiedza, ile i jakiego sprzętu my dostarczamy Ukraińcom. Wtedy (Rosja - red.) wie, czy Ukraina poszerza swój zakres obrony, ma więcej czołgów, czy są samoloty, ile jest paliwa dostarczanego na Ukrainę, kiedy dokładnie i jak często. Rosja jest w stanie ocenić, na ile Ukraina jest w stanie sobie poradzić - mówił.
Jak podkreśla, "wyobraźmy sobie, że rosyjski wywiad pozyskuje informacje o transporcie systemu Patriot, który Ukraina ma otrzymać". I przygotowuje akcje wysadzenia drogi, mostu kolejowego, torów kolejowych. Z takiego powodu takie informacje się gromadzi - wyjaśnia były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.