Klerycy z Metropolitalnego Greckokatolickiego Seminarium Duchownego w Lublinie zaangażowani są w pomoc uchodźcom przybywającym na dworzec kolejowy w Przemyślu (Podkarpackie). Udzielają się głównie jako tłumacze języka ukraińskiego, pomagają w niesieniu bagaży i w kierowaniu do punktów noclegowych.
Jesteśmy tu we dwóch, a dwóch kolejnych współbraci obecnych jest w Centrum Pomocy Humanitarnej w Przemyślu. Wcześniej pomagaliśmy na przejściu granicznym w Dorohusku i w tamtejszym punkcie recepcyjnym - mówi 27-letni kleryk Andriej. Jak wyjaśnia, udzielają się głównie jako tłumacze języka ukraińskiego, pomagają w niesieniu bagaży i w kierowaniu do punktów noclegowych.
Jesteśmy w sutannach, znamy ukraiński. Jak ludzie nas spotykają i słyszą swój język, to czują się bezpieczniej. Chętniej się otwierają, mają większe zaufanie i korzystają z pomocy - podkreśla kleryk, dodając, że na świecie żyje ok. 5 mln ukraińskich grekokatolików.
Przywołuje też historię, którą relacjonował mu współbrat przebywający wcześniej w Przemyślu jako wolontariusz. Podszedł do kobiety i zapytał, czemu jest taka smutna. Przyznała, że nie ma sensu już po co żyć, bo straciła wszystkich bliskich. Na Ukrainie zabity został jej mąż, a córka i babcia zginęły pod gruzami budynku w okolicach Mariupola. Sam nie wiedziałbym, co odpowiedzieć w takiej chwili - przyznaje poruszony.
Na dworcu w Przemyślu pomaga też greckokatolicki kleryk Siergiej, który pochodzi z Tarnopola. Jak mówi, jego tata jest teraz na wojnie, a w domu rodzinnym przebywa 15 uchodźców z Charkowa, których przyjęła mama. Za miesiąc mam święcenia, a w czerwcu z narzeczoną bierzemy ślub. W obliczu tej sytuacji, zrezygnowaliśmy z wesela. Wszystkie koszty przeznaczone na restaurację, sukienkę itd. poszły na pomoc uchodźcom. Sumienie nie pozwala nam inaczej - wyjaśnia.
Klerycy z Metropolitalnego Greckokatolickiego Seminarium Duchownego w Lublinie zaangażowani są w pomoc uchodźcom. Widać, że dużo jest ludzi zranionych psychicznie. Potrzebują nie tylko wsparcia medycznego, ale też duchowego - w tym spowiedzi. Moim zdaniem dużo osób się nawróci. To już widać w kościołach, bo jak mówią +biada do proga, człowiek do Boga+. Medycy obecni w punktach recepcyjnych, chociażby jak ten w Przemyślu, ratują ciało, a my duszę - dodaje Siergiej.
Według danych Straży Granicznej od 24 lutego do Polski wjechało z Ukrainy 2,237 mln osób, w tym 32,5 tys. minionej doby.