Mała dziewczynka w sweterku i w spodniach, bez kurki zimowej i czapki, szła poboczem drogi w Pawłosiowie na Podkarpaciu. Zauważył ją kierowca autobusu szkolnego i powiadomił Urząd Gminy, a ten Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Dziewczynka wymknęła się z domu.
Dziecko biegło poboczem drogi ubrane w sweterek i spodnie, bez kurki zimowej i czapki. Kierowca autobusu natychmiast się zatrzymał i próbował nawiązać kontakt z dzieckiem. Dziewczynka przestraszyła się i zaczęła biec w kierunku pobliskiego kościoła.
"Mężczyzna szedł za nią pilnując, aby dziecko nie wybiegło na drogę. Skontaktował się też z pracownikiem gminy i na miejsce zostały skierowane pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej" - relacjonują policjanci.
Kobiety zabrały dziewczynkę do samochodu, aby się ogrzała. Po chwili zauważyły kobietę, która szła chodnikiem i bardzo nerwowo się rozglądała. Była to babcia dwulatki.
Jak wyjaśniła kobieta, robiła porządki w domu, w pewnym momencie zawołała wnuczkę, a gdy ta nie odpowiadała na jej zawołania, zaczęła jej szukać. Dziecko całe i zdrowe zostało przekazane pod jej opiekę.
Policjanci dziękują kierowcy autobusu szkolnego, który widząc małe dziecko bez opieki za natychmiastową reakcję.