Przemyski dworzec pełen uchodźców z Ukrainy. Część z nich odjeżdża pociągami w różne części kraju. Inni przesiadają się do samochodów, które czekają na nich przed dworcowym budynkiem.

REKLAMA

Ponad 27 tysięcy uchodźców przekroczyło minionej doby przejście graniczne w Medyce na Podkarpaciu. Stamtąd w większości trafiają oni do pobliskiego Przemyśla, skąd rozjeżdżają się do innych polskich miast lub jadą do innych krajów Europy.

Część uchodźców wsiada do specjalnych autokarów. Po innych przyjeżdżają bliscy, którzy najczęściej korzystają z samochodów osobowych czy busów.

Bardzo charakterystyczny tu obrazek to osoby stojące na chodniku z kartką w dłoni, na której jest albo nazwa miejscowości, albo imię czy nazwisko danej osoby. Wielogodzinne oczekiwanie to tu codzienność, ale ci, którzy przyjeżdżają po uchodźców, cierpliwe czekają na ich przyjazd z przejść granicznych.
relacjonuje dziennikarz RMF FM Marcin Buczek

/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA
/ MIGUEL A. LOPES / PAP/EPA

Ukraińcy po przyjeździe do Polski przede wszystkim dziękują za to, że znajdują tu pomoc. Niektórzy opowiadają o tym, co ich spotkało.

Tam jest strasznie. Świszczą kule, przelatują rakiety. To okropne. Przywieźliśmy tu dzieci, żeby je ocalić - opowiadała naszemu dziennikarzowi Wika z Zaporoża, która jedzie z dziećmi do Wrocławia, do siostry.

To dla mnie ogromny stres. Tam, na Ukrainie jest bardzo niebezpiecznie. Dlatego przyjechaliśmy tu szukać pomocy. I pomagacie nam. Jestem wdzięczna i dziękuję - mówi z kolei Zofia, która przyjechała tu z mamą i młodszym bratem z Dniepropetrowska. Ich celem jest Gdańsk, bo tam mają rodzinę.