Z dnia na dzień do Polski przyjeżdża coraz więcej uchodźców z Ukrainy. Bardzo trudna sytuacja jest obecnie na przejściu granicznym w Korczowej. W Hali Kijowskiej obok przejścia stłoczonych jest kilkanaście tysięcy uchodźców.

REKLAMA

Dramatyczna sytuacja panuje w Hali Kijowskiej przy przejściu granicznym w Korczowej na Podkarpaciu. Koczuje w niej 15 tysięcy uchodźców i kolejnych nie ma już gdzie umieszczać. Wolontariusze, którzy starają się im pomóc, nakarmić, zapewnić miejsce do odpoczynku czy pomoc medyczną przyznają, że są już u kresu wytrzymałości.

Sytuacja jest dramatyczna, dzieci przyjeżdżają do nas w opłakanym stanie, są odwodnione, wyziębione, duża część z nich potrzebuje opieki medycznej, takiej szpitalnej. Jest dramat, potrzebujemy wolontariuszy i pomocy samorządów, bo trochę mało tej pomocy z tej strony mamy. Potrzebujemy jedzenia dla dzieci, musów, soczków i leków - apelowała jedna z wolontariuszek.

Od początku wojny Rosji z Ukrainą, czyli od 24 lutego br. podkarpacką granicę przekroczyło ponad 549,1 tys. osób. Tylko ostatniej doby było tyło 75,6 tys. uchodźców – poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej ppor. Piotr Zakielarz.

Najwięcej osób przed wojną uciekło dotychczas przez przejście w Medyce – niemal 230 tys., w tym granicę pieszo przekroczyło 99,4 tys., a pociągami 69,5 tys. osób. Nieco mniej osób dostało się do Polski przez pozostałe podkarpacie przejścia: w Korczowej było to 153 tys., w Budomierzu 109 tys., a w Krościenku 57,6 tys. osób.